Nastrojowy i melancholijny, ale i z werwą. Taki był dzisiejszy (26.06) koncert Suzanne Vega, która przybyłych tłumnie do olsztyńskiego amfiteatru słuchaczy uraczyła godziną dobrej muzyki.
Artystka wykonała utwory ze swojej najnowszej płyty „Close-Up Vol. 1 Love Songs” w aranżacji na gitarę akustyczną, elektryczną i basową. Nie omieszkała także zaprezentować publiczności swoich największych przebojów: „Luka” i „Tom’s Diner” oraz utworów z jej debiutanckiej płyty „Suzanne Vega”, wydanej w 1985 roku: „Marlene on the Wall”, „Small Blue Thing” czy „The Queen and the Solider”.
Wspominanie o fakcie, że Suzanne otrzymała gromkie owacje (oraz okrzyki uwielbienia od męskiej części publiczności), uważam za zbędne, gdyż na koncertach takiej artystki rozumie się to samo przez siebie.
Wspomnieć należy również o drugiej gwieździe dzisiejszego wieczoru, która rozgrzewała publiczność przed występem Suzanne, a mianowicie o Duncanie Sheiku.
Ten nad wyraz skromny i sympatyczny pan nie pozuje na gwiazdora, choć ma do tego prawo, ponieważ został uhonorowany nagrodami American Grammy oraz Tony. To utalentowany piosenkarz, autor tekstów i kompozytor. Dla olsztyńskiej publiczności wykonał m.in. utwory Depeche Mode, Radiohead i oczywiście swój szlagier - „Barely Breathing”.
Było miło, ale się skończyło. Nic, co dobre, niestety, nie trwa wiecznie. No cóż, Suzanne, trzymamy cię za słowo, więc „See you next time”, oczywiście in Olsztyn!
Z D J Ę C I A
G A L E R I A :