Kolejne spotkanie samorządowców i władz MPK bez rozstrzygnięcia. Władze okolicznych gmin nie zgadzają się z szacunkowymi wielkościami dopłat do podmiejskich kursów i proponują swoje rozwiązania.
Od dwóch i pół miesiąca nie wiadomo co z kursami autobusów MPK poza Olsztyn. Na 1 kwietnia Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne szykowało znaczne zmiany w rozkładach jazdy do ościennych gmin (skrócona miała być m.in. trasa autobusu nr 14). Wówczas samorządowcy zdecydowali, że czas na rozmowy. Ustalono, że MPK przygotuje szacunkowe koszty obsługi linii. Jednak rachunki nie spodobały się władzom okolicznych gmin.
Na podstawie badań miejskiemu przewoźnikowi wyszło, że Barczewo, Dywity, Purda i Stawiguda musiałyby dopłacić ponad 2,2 mln złotych rocznie, aby autobusy jeżdżące do tych gmin nie generowały strat. Najwięcej, ponad 1,2 mln złotych dołożyć musiałoby Barczewo. Jego władze stwierdziły, że to zawyżona kwota. Burmistrz Lech Nitkowski zapowiadał nawet, że jeśli nie będzie możliwości zmniejszenia kwoty, kupi tabor i gmina sama będzie organizować transport.
Wydaje się jednak, że podczas dzisiejszego (15.06) spotkania pojawiły się propozycje, które mogą prowadzić do porozumienia.
- Były różne propozycje - mówi prezydent Piotr Grzymowicz. -
Przeanalizujemy możliwość uruchomienia poza godzinami szczytów mniejszych autobusów, które jeździłyby do okolicznych gmin. Poza tym przygotowane zostaną takie rozkłady jazdy, które niwelowałyby ewentualne straty.Rozmowy zadowoliły gospodarzy około olsztyńskich gmin.
- Temat niewątpliwie jest trudny - przyznaje zastępca burmistrza Barczewa, Marek Szter. -
Nie jest zadaniem żadnej z gmin dowożenie mieszkańców na teren innej. Wiadomo jednak, że jest wiele osób z naszego terenu, które pracują, uczą się w Olsztynie i odwrotnie. Musimy jednak o tym rozmawiać. Tym bardziej, że wszyscy dążymy do tego, żeby to była aglomeracja, nasze gminy są powiązanymi organizmami.Na utrzymaniu obecnego stanu zależy Dywitom.
- Dobrze, że MPK sprawdzi możliwość obniżenia kosztów, proponując kursowanie mniejszych autobusów - mówi wójt Jacek Szydło. -
Duże pojazdy są nam potrzebne, gdy zaczyna się lub kończy praca, a więc w godzinach szczytu. Poza nimi opłacalne byłyby mniejsze pojazdy. To pozwoliłoby na zredukowanie kosztów przewoźnika, jak i zmniejszenie ewentualnych opłat z budżetów gmin.Wydaje się jednak, że uruchomienie dużych autobusów w godzinach szczytów i mniejszych poza nimi jest trudnym logistycznie rozwiązaniem. Władze spółki uważają, że byłyby trudności np. z opracowaniem dyżurów kierowców.
Ostateczne rozwiązania mają być przygotowane na kolejne spotkanie. Możliwe, że za tydzień zostaną podjęte decyzje w sprawie organizacji publicznego transportu do gmin wokół Olsztyna.