Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Na olsztyńskiej plaży słoneczko mocno grzeje, ratownicy czekają w gotowości. Praca wre - OSiR wykonuje zalecenia nałożone przez radnych, organizuje się tzw. ogródki dla palaczy, gdzie można zapalić papierosa.

Autorem projektu uchwały o wprowadzeniu zakazu palenia na olsztyńskich plażach, administrowanych przez Ośrodek Sportu i Rekreacji, była radna Ewa Zakrzewska, przewodnicząca komisji zdrowia i opieki społecznej Rady Miasta, z zawodu lekarz. Wcześniej na wniosek radnej przyjęto uchwałę o zakazie palenia na cmentarzach.

Początkowo zamiarem radnych było jednoczesne wprowadzenie zakazu palenia na miejskich plażach i zluzowanie rygorów dotyczących picia piwa w tych miejscach zbiorowej rekreacji. Jednak w trakcie prac nad projektem odpowiedniej uchwały okazało się, że zniesienie zakazu picia piwa w obrębie kąpielisk wymaga jeszcze dodatkowych analiz prawnych, więc ta kwestia została odłożona na później.

W dyskusji nikt z radnych nie stanął w obronie palaczy. Zajmowano się jedynie sprawą wyznaczenia miejsc do palenia tytoniu, której nie poruszał projekt uchwały. Ostatecznie przyjęto autopoprawkę radnej Zakrzewskiej, zobowiązującą administratora kąpieliska do wyznaczenia miejsc do palenia tytoniu. Za wprowadzeniem zakazu palenia tytoniu na plażach miejskich głosowało 17. radnych, zaś 4. wstrzymało się od głosu. Nikt nie był przeciwny zakazowi. Potem były drobne przepychanki. Ustanowiony zakaz palenia oprotestowała straż miejska, gdyż olsztyńska plaża nie spełnia standardów plaży. Przy obecnej infrastrukturze jest kąpieliskiem, co skutkowało tym, że strażnicy miejscy nie mogliby interweniować wobec palących papierosy. Stanęło na tym, że radni wnieśli do uchwały kolejną poprawkę - dodali słowo „kąpieliska” i wszystko było „cacy”.

Gorzej jest jednak z wyznaczaniem miejsc dla palaczy. Lokalizacja niektórych z nich, moim zdaniem, jest nieporozumieniem. Jedno z takich miejsc wyznaczono w pobliżu kiosku z lodami, przy przypolbrukowym trakcie spacerowym, tuż przy boisku do koszykówki. Ludzie na ten widok uśmiechają się z przekąsem dodając, że to chyba promocja biernego palenia skierowana do młodych koszykarzy.

Kierownik plaży tak oto uzasadnia taką a nie inną lokalizację miejsc dla palaczy (wypowiedź dla GO z 7 czerwca br.): „Te stanowiska pomogą nam rozwiązać jeszcze jeden problem - ze sprzątaniem (...) Dotychczas ludzie rzucali pety w piasek i nie było szans, żeby to wszystko wyzbierać. A plażowanie w takim czymś nie jest niczym przyjemnym. Teraz problem powinien zniknąć.” Czy problem faktycznie zniknie? Zakazami-nakazami niewiele się wskóra.

I jeszcze jedno. Papierosy plażowicze przynoszą ze sobą i „konsumują” je na miejscu. Dlaczego więc podobnie nie można przynieść ze sobą na plażę puszki z piwem i też go tam „skonsumować”? Czyżby piwo było bardziej szkodliwe od papierosów? Szanowni radni, może warto przemyśleć sprawę raz jeszcze i wnieść poprawkę do nieżyciowego zakazu? Dlaczego piwosze mają być poszkodowani?

Wypadałoby, analogicznie jak dla palaczy, stworzyć miejsca do spożywania piwa. Być może dałoby się pogodzić palenie z piciem piwa w jednym miejscu? Wierzę, że takie miejsce „piwno-palne”, można by było zorganizować przy murowanym pawilonie, gdzie kiedyś był punkt gastronomiczny. Położony na uboczu z dala od wejścia na plażę i basenów. A jaka byłaby wygoda dla sprzątających: pety, puszki, butelki w jednym miejscu!

Nie żałujmy plażowiczom piwka i dymka, idźmy ku normalności.