Nowatorskie podejście do sztuki, „młodzieżowe” teksty o kabaretowym zacięciu i niestandardowe instrumentarium. Dodajcie do tego Polaka z Danii z domieszką ukraińskiej krwi oraz czworo Duńczyków, którzy nadal żyją w latach 50-tych ubiegłego wieku, a otrzymacie wybuchową mieszankę muzyczno-kabaretowo-językową, jakiej ze świecą szukać. Ci, którzy szukali, dzisiaj (6.06) znaleźli ten koktail w Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych na koncercie Czesław Śpiewa.
Czesław, który śpiewa, to pan Mozil. Polak, który po latach życia w Danii, gdzie wyemigrował z rodzicami, postanowił wrócić do ojczyzny i zamieszkać w Krakowie. Tworzy muzykę, którą najtrafniej określa słowo „oryginalna”.
Bo jak na przykład określić kabaretowe teksty o miłości, ale także o sprawach drażliwych, jak homoseksualizm, czy problemy rodzinne, zaśpiewane przez Czesława niemal lirycznie, gdy obok dmie w puzon blondwłosa dama? A to tylko drobny przykład tego, co dzieje się na scenie podczas trasy koncertowej, promującej nowy krążek artysty „POP”, w ramach której odbyło się dzisiejsze show.
Kto nie był, niech żałuje. Było sympatycznie, żywiołowo, prześmiesznie i ze wszech miar oryginalnie. A najlepszym moich słów potwierdzeniem jest owacja na stojąco i bisy, które wydłużyły widowisko do dwóch godzin.
Na koniec osobiste ukłony składam Karen Duelund Mortensen (wokal, saksofony, klarnet), która wraz z Martinem Bennebo Pedersenem (akordeon), Hansem Find Moellerem (gitara basowa, kontrabas) i Troelsem Drasbechem (perkusja) towarzyszyła dzisiaj Czesławowi na scenie. Taka moc w płucach i siła w dłoniach nie zdarzają się u kobiety często, a wydaje się, że dla niej gra na ogromnym saksofonie i wyczyny wokalne to nic takiego...
Z D J Ę C I A
G A L E R I A :