W marnym stylu piłkarze OKS 1945 polegli w meczu z Wigrami Suwałki 0:4 (0:1). Dzisiejsza (26.05) klęska w ostatnim w tym sezonie meczu przed własną publicznością może oznaczać spadek biało-niebieskich do III ligi.
Pierwsza połowa nie zapowiadała katastrofy. Podopieczni Zbigniewa Kieżuna przeważali i stwarzali groźne sytuacje pod bramką przyjezdnych. Aktywny na lewym skrzydle był Radosław Stefanowicz, z rywalami zawzięcie walczył też nie do końca sprawny po kontuzji barku Łukasz Suchocki.
W 11. minucie nominalny napastnik gospodarzy przejął piłkę na 17. metrze po błędzie Tomasa Statkeviciusa, lecz piłka po jego strzale przeleciała minimalnie nad poprzeczką. Kilka minut później Suchocki próbował zaskoczyć bramkarza przyjezdnych z dalszej odległości, ale Karol Salik bez problemu chwycił piłkę. Po pół godzinie gry powinno być jednak 1:0 dla przyjezdnych. Tomasz Aziewicz przegrał walkę w środkowej strefie boiska, a idealnego podania i sytuacji sam na sam z Danielem Iwanowskim nie wykorzystał Daniel Ołowniuk. Pięć minut później równie dobrą okazję zmarnowali olsztynianie. Stefanowicz podał w pole karne do Mateusza Różowicza, ale młody napastnik źle przyjął piłkę i przegrał pojedynek z bramkarzem.
Bramka dla Wigier padła tuż przed przerwą. W niegroźnej sytuacji z prawej strony dokładnie dośrodkował Maciej Makuszewski, a niepilnowany na 5. metrze Ołowniuk bez problemu pokonał Iwanowskiego.
Olsztynianie krótko przebywali w szatni i tuż po wznowieniu gry wydawało się, że to wystarczy, aby zmienić obraz gry. Zza pola karnego huknął Różowicz, ale piłka przeleciała nad bramką. Jak się okazało, to była ostatnia sytuacja bramkowa OKS-u w tym meczu. Później na boisku niepodzielnie rządzili gracze z Suwałk.
W 63. minucie gry w zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się doświadczony Grazvydas Mikulenas i podwyższył wynik na 2:0 dla gości. Z biało-niebieskich jakby uszło powietrze - nie widać było zadziorności i woli walki. To skrzętnie wykorzystali piłkarze Wigier. Pięć minut przed końcem meczu kolejną bramkę mierzonym strzałem z dystansu dołożył Mikulenas. Gospodarzy pognębił rezerwowy Rafał Sadowski, który w 90. minucie bez problemów wbiegł w pole karne i strzelił nie do obrony.
Klęska olsztynian wobec remisu Stali Rzeszów ze Startem Otwock spowodowała, że biało-niebiescy spadli na 13. miejsce w tabeli. Ta pozycja nie gwarantuje pozostania na kolejny sezon wśród drugoligowców. Za dwa tygodnie OKS 1945 zagra na wyjeździe ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki.
******
TRENERSKI DWUGŁOS:Zbigniew Kaczmarek (Wigry Suwałki):
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Strzelona przez nas w końcówce tej części gry bramka miała bardzo duże znaczenie. W drugiej połowie dominowaliśmy na boisku i zasłużenie wygraliśmy. Chcieliśmy wreszcie zagrać solidnie w defensywie, bo w poprzednich meczach traciliśmy sporo bramek. To nam się udało z rywalem, który do przerwy miał swoje sytuacje, ale ich nie wykorzystał.Zbigniew Kieżun (OKS 1945 Olsztyn):
Zależało nam bardzo na zwycięstwie, bo to dawało już nam gwarancję utrzymania się. Po wyrównanej i zupełnie przyzwoitej pierwszej połowie w naszym wykonaniu, dostaliśmy bramkę z niczego. Druga połowa wyglądała fatalnie w naszym wykonaniu. Rywale dobrze panowali nad piłką, spokojnie rozgrywali. Pierwszy raz zagraliśmy bardziej ofensywnie i skończyło, jak się skończyło.
Z D J Ę C I A