Kiedy w sali zamku w Olsztynie stanęła trumna ze szczątkami Mikołaja Kopernika, to skupienie uwagi publicznej na tym wydarzeniu zostało rozproszone przez katastrofę w Smoleńsku, żałobę narodową i liczne pogrzeby ofiar. Kiedy teraz trumna Kopernika odbywa drogę powrotną do Fromborka, by szczątki sławnego astronoma spoczęły przy jego ołtarzu, uwaga opinii publicznej jest kierowana na tragedię powodziową na południu Polski. Wielki astronom „wędruje” jakby na drugim planie spraw. Ale jest i będzie wielki.
Mikołaj Kopernik to jedyna w swoim rodzaju „lokomotywa promocyjna” regionu, w którym żyjemy. Jego 40 lat życia to Warmia. To tutaj obmyślił rewolucyjną teorię heliocentryczną i zburzył dotychczasowy porządek rzeczy. Olsztyński zamek dysponuje niezwykłą pamiątką - tablicą astronomiczną, wykonaną ręką Kopernika. Do obejrzenia wśród cennych zbiorów muzeum są rękopisy, dokumenty niezwykłej wagi historycznej. Czy zawsze uświadamiamy sobie, jakim skarbem dysponujemy? Czy doceniamy fakty?
Kiedy znalazłam się w kondukcie pogrzebowym, miałam okazję wsłuchać się w komentarze, a także trochę porozmawiać. Z tego planu powstać by mógł duży reportaż. Zostanę jednak tylko przy... organce i krótkich refleksjach jej właściciela.
Organkę zawsze w kieszeni marynarki nosi dyrektor Muzeum Warmii i Mazur Janusz Cygański. Jego wieloletni współpracownicy dobrze wiedzą - „to stary zwyczaj dyrektora, że jak się zdenerwuje, albo jest zmęczony i chce zebrać myśli, to idzie sobie pograć”. Dyrektor Cygański lubi pogrywać przy fortepianie, ale bliżej mu do organki, którą po prostu ma pod ręką. W rozmowie z nim usłyszałam, że Kopernikowi grał na organce sonatę!
-
Jakoś ze smutkiem odbierałem wyprowadzenie sarkofagu ze szczątkami Kopernika z zamku... - zwierzał się Janusz Cygański. -
Przychodziłem do pracy i miałem go po sąsiedzku. Lubiłem zaglądać do sali, gdy akurat nikogo przy nim nie było, bo przecież przychodzili ludzie odwiedzać go także! Kiedy byliśmy sam na sam, grałem mu na organce. Mam swoją ulubioną melodię. Ułożyłem ją z kilku miłych nut. Przy Koperniku grając je rozwinąłem do większej melodii, którą nazwałem sobie „Sonatą Słoneczną”. Tak więc grałem Kopernikowi moją małą sonatę. -
Myślę, że w natłoku wielu innych spraw, którymi żyje świat i my w nim, nie doceniamy pewnie wagi tego wydarzenia, jakim jest uroczysty pochówek Mikołaja Kopernika - mówił także Janusz Cygański. -
Taki człowiek, w takim regionie! To niezwykłe dobrodziejstwo losu i historii. Daleko od wielkich centrów nauki, tutaj, wielki odkrywca. Kiedy zmarł, nie miał wielkiego pochówku. Nawet miejsca nie udawało się dobrze potem odnaleźć i wskazać potomnym na wieczne pamiętanie. Jakby po cichu odszedł, nękany donosami, jak to często bywa - indywidualistom, wielkim ludziom, którzy często wyprzedzają epokę, nie jest lekko. Dziś słyszę przy ołtarzu słowa, że Kopernik dążył do prawdy. Ja myślę, że prawda w nauce jest niezbędna, ale w życiu - nie. Bo prawda w życiu potrafi zabić.Na zakończenie mszy pożegnalnej w olsztyńskiej Bazylice Współkatedralnej Św. Jakuba, mieszkańcy miasta składali ostatni hołd. Janusz Cygański skłonił głowę, a potem przerywając skupienie stwierdził z uśmiechem: -
Są konwalie! Ludzie pamiętali, że to ulubiony kwiat Kopernika! Uroczystości związane z ponownym pochówkiem Kopernika utworzyły ciąg dni kopernikańskich. W sobotę duża uroczystość we Fromborku - na telebimie w Olsztynie bezpośrednia transmisja z uroczystości pochówku Kopernika. Cały zamek żyje tym wydarzeniem od wczoraj. W piątek, 21 maja, rozpoczęły się nocne iluminacje gotyckich murów. W sobotę i niedzielę za sprawą inscenizacji historycznej zamek zostanie przeniesiony w czasy Kopernika. Jeśli gdzieś usłyszymy dźwięk organki, to być może będzie to „Sonata Słoneczna” Janusza Cygańskiego?... Weekend na zamku to oferta w planie od relaksowej rozrywki do nauki. Piękne przejście, by doświadczyć po prostu czegoś i fajnego, i mądrego. W Olsztynie.