Było elokwentnie i zabawnie (fot. Piotr Przytuła)
Pierwsze Kortowskie Spotkania z Literaturą miały doskonałą premierę - elokwentną i zabawną. Mimo wspomnień o ikonach polskiej humanistyki jak Miłosz czy Kołakowski, jeszcze nigdy tak się nie naśmiałem na żadnym spotkaniu literackim. Humor zawdzięczamy Jerzemu Illgowi, redaktorowi naczelnemu wydawnictwa „Znak”.
Pierwszego dnia spotkań w dyskusji, oprócz Jerzego Illga, wziął udział jeden z najsłynniejszych polskich literaturoznawców prof. Przemysław Czapliński z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz dyrektor Instytutu Filologii Polskiej UWM prof. Sławomir Buryła. Całą dyskusję moderowała, jak zawsze skromna i pełna wdzięku, doktor Bernadetta Darska z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UWM. Mimo tych wszystkich poważnych tytułów, nazw piastowanych urzędów oraz konotacji towarzyskich Illga, którego nazywa się „przyjacielem Noblistów”, atmosfera była przednia. Byliśmy świadkiem rzeczy niesłychanej: intelektualnego spektaklu bez inteligenckiego zadęcia. Aula Teatralna w Centrum Nauk Humanistycznych pękała w szwach, niektórzy nawet siedzieli na schodach, a znajome panie sprzątaczki, z którymi zamieniłem słowo po blisko dwugodzinnym show, powiedziały, że aż musiały wejść do środka, słysząc jak dobrze wszyscy się bawią. Oby to spotkanie było prognostykiem na wszystkie kolejne Kortowskie Spotkania z Literaturą, które zapowiadane są jako comiesięczne uczty wielbicieli książek!
Odsłona druga Kortowskich Dni Literatury w postaci wykładu profesora Przemysława Czaplińskiego była oszałamiająca - pozbawiona krotochwili, lecz w pełni merytoryczna, obfitująca w fajerwerki intelektualne napędzane myślą współczesnej humanistyki. Profesor Czapliński wyszedł od poglądów Fukuyamy i Lyotarda dotyczących kondycji współczesnego świata co przejawia się nieufnością wobec wielkich metanarracji ocierając się o antyutopie Huxleya i Orwella, docierając wreszcie pod koniec do Houellebecqa, analizując koncepcję inwolucji, która odpowiedzialna jest za dekadencję dni ostatnich. „W świecie, gdzie wszystko wolno, nikomu już się nic nie chce” - mówi Czapliński, zaś sfera libido współczesnego/przyszłego człowieka charakteryzuje się uwiądem czego doskonały przykładem jest futurystyczna powieść pt. „Możliwości wyspy” traktująca o przyszłości homo sapiens. Wizja nie jest zbyt optymistyczna, gdyż gatunek ludzki skazany będzie na samotne, wirtualne życie w bąblach stechnicyzowanej, niekończącej się inkarnacji lub skazany na życie w pierwotnych hordach, przypominających zwierzęce stada.
W wykładzie nie chodzi tylko o przekaz wiedzy, gdyż powyższe przemyślenia i tezy można znaleźć w druku, ale o nawiązanie osobowego kontaktu z publicznością. Czapliński po brzegi wypełnił aulę nr 37 na Wydziale Humanistycznym a publiczność zawsze jest w stanie rozpoznać wiarygodność i charyzmatyczność mówcy, czego nie można odmówić gościowi z Poznania. Widać było, że wierzy on w słowo pisane: „W książkach jest zachęta do samodzielnej refleksji” - mówił, do czego z pewnością zachęcił wszystkich obecnych.