Smutny widok (fot. Paweł Wagner)
Lato na karku, a kolej w organizacji przejazdów nie pomoże. Tak jak nie pomaga w dojazdach do szkół i miejsc pracy. Z kwitnącej potęgi PKP zostają do podziwiania kwitnące krzaki przy torowiskach - coraz częściej nieczynnych, a nawet wręcz rozebranych. Od dawna publikując teksty o potrzebie ratowania starych dworców - bo na marnotrawstwo mienia żal patrzeć - otrzymuję też listy szerzej i konkretniej wchodzące w temat. Na przykład o wspomnianych we wstępie przewozach. Temat silnie aktualny, więc list cytuję w całości, ale bez nazwiska nadawcy, bo - prosząc on o to twierdzi, że... wyjdzie na rewolucjonistę.
„
W związku z zadłużeniem dla PKP PLK, jakie posiadają przewoźnicy Przewozy Regionalne i PKP INTERCITY, Zarząd PKP PLK podjął decyzję o zmniejszeniu przez przewoźników wykonywanej pracy przewozowej. Przewozy Regionalne zaczęły walczyć, aby pociągi segmentu interREGIO były uruchomione od 14 maja. Jednak druga spółka PKP Intercity nie podjęła tej walki tylko od razu założyła wycięcie nierentownych pociągów. To właśnie spotyka nasze województwo - co prawda jest to jeden pociąg o nr 53102/35102, ale ważny. Dotychczas kursował on w relacji Olsztyn Gł. - Kraków - Olsztyn Gł. Wyjazd z Olsztyna 5:20 przyjazd do Krakowa 14:30, podróż powrotna z Krakowa 14:30, a przyjazd do Olsztyna 23:45. Od momentu prac na linii kolejowej z Warszawy do Gdyni wszystkie pociągi TLK oczekiwały na stacji Warszawa Centralna od 30 - 50 minut, bo musiały przepuszczać pociągi osobowe. Dopiero po niemalże roku stwierdzono, że takie pociągi mogą zatrzymywać się na przystankach osobowych i pozwoli to na sprawną komunikację ludności lokalnej. Właśnie takie oczekiwanie spowodowało, że zniechęcono podróżnego do korzystania z TLK.
Oczywiście spółka Intercity twierdzi, że mało jest podróżnych na tej trasie. To jest nieprawda, sam przez kilka lat jeździłem właśnie tym pociągiem z Radomia do Olsztyna i z powrotem, widziałem, że podróżnych jest bardzo wielu. Moja narzeczona odwiedzając mnie, wraca nim do Kielc na studia i zdarza się, że w pociągu jest bardzo dużo osób. Oczywiście nie zdarza się tak, że ktoś w tłoku stoi na korytarzu, bo nie ma akurat miejsca, ale i tak jeździ tym pociągiem sporo ludzi.
Spółka PKP Intercity wprowadza w swojej ofercie bilet fioletowy - bilety promocyjne jednak tylko na liniach: z Warszawy do Krakowa, z Wrocławia do Przemyśla - i z powrotem, bo na tych trasach kursują pociągi interREGIO i zakładają, że tam z nimi trzeba walczyć. Nasuwa się pytanie: Dlaczego nie zaczną walczyć z przewoźnikiem samochodowym? Codziennie z Olsztyna wyjeżdża 6 autobusów wiozących od 40 do 50 osób - czyli podróżni są. Dlaczego nie wybierają pociągu? Odpowiedz jest prosta - czas przejazdu i cena nie są dogodne. Obecnie czas przejazdu pociągu wynosi około 3 godzin i 40 minut, autobus jedzie szybciej, bo około 3 godzin. Cena również 25 zł za autobus, a pociągiem trzeba zapłacić 38 zł. Co trzeba zrobić? Walczyć o pasażera, wprowadzić pulę tańszych biletów, poprawić komfort podróży poprzez zestawienie składu z nowych wagonów, zastosować marketing pełną parą, bo przecież można!!! Próbujmy walczyć, a nie składajmy broni. Z Olsztyna do Warszawy tanio i wygodnie! To moje życzenie.”
Jeszcze jeden krótki list w tym temacie:
„Przestanie istnieć pociąg z Wrocławia do Suwałk. Od 1 czerwca będzie on kursował tylko do Olsztyna. Oto kolejny przykład jak Intercity podchodzi do pociągów sezonowych, uważając że jedynym miejscem wypoczynku są góry i morze, a zapomina się o Mazurach, które są cudem natury. Nie róbcie nam tego na wakacje.”Jeszcze inną grupą listów są apele o kolej nadzalewową. Do tematu wrócę, bo w Elblągu jest silne środowisko pasjonatów tej kolei i adaptacji jej na trasy rowerowe (jeśli inaczej nie można, to może chociaż tak?). Mieszkańcom coraz bardziej zależy na tym, aby w ich środowisku podnosić standard wykorzystania majątku publicznego - nikt nie chce ruin, choćby nie wiem kto, co i jak twierdził, że nic się zrobić nie da.