... czyli rozważania, który z makroregionów piłkarskiej Polski straci najwięcej swych przedstawicieli w I lidze i jak się to będzie miało do sytuacji OKS-u, Olimpii i Jezioraka na II-ligowym szczeblu.
Po reorganizacji rozgrywek, która miała miejsce przed dwoma laty, I liga stała się bezpośrednim zapleczem ekstraklasy, natomiast dawna trzecia liga została zastąpiona przed drugą, składającą się z dwóch grup. Poziom rozgrywek wzrósł, jednocześnie jednak skomplikowały się zasady spadków i awansów do poszczególnych klas.
Na skutek ubiegłorocznego zamieszania z barażami, zespoły występujące w niższych ligach nawet kilkanaście dni po zakończeniu rozgrywek nie były pewne podtrzymania ligowego bytu. Na szczęście ludzie odpowiedzialni za regulaminy rozgrywek w tym roku zrezygnowali z dodatkowych potyczek w najwyższych klasach. W związku z tym do ekstraklasy awansują dwa zespoły, lecz nie będzie już barażu pomiędzy trzecim I-ligowcem a trzecią od końca drużyną ekstraklasy. O zaplecze ekstraklasy nie będą również walczyć te ekipy, które w swoich grupach II ligi zajmą trzecie lokaty. Nie będzie także baraży wicemistrzów każdej z czterech III-ligowych grup z ekipami, które uplasują się bezpośrednio przed zespołami zdegradowanymi z II ligi.>W związku z tym sytuacja nie będzie równie zagmatwana, jak w tamtym roku, choć bez drobnych nieścisłości się nie obędzie. Otóż, od liczby drużyn z danego makroregionu, które pożegnają się z zapleczem ekstraklasy, zależeć będzie liczba zespołów zdegradowanych z poszczególnych grup II ligi. Uzależni to także liczbę spadkowiczów w kolejnych w hierarchii klasach.
I tak, w związku z tym, że z I ligi spadną cztery zespoły, liczba spadkowiczów z II ligi wahać się będzie od dwóch do sześciu. Na zaplecze ekstraklasy awansują bowiem po dwa zespoły, jednak w ich miejsce w każdej z grup II ligi pojawi się po czterech beniaminków. Na tę chwilę w zdecydowanie lepszej sytuacji są zespoły z grupy zachodniej II ligi. Na cztery kolejki przed zakończeniem rozgrywek I ligi jasne jest już, że z tą klasą pożegnają się zespoły Motoru Lublin i Stali Stalowa Wola, a więc drużyny należące do makroregionu wschodniego. Oznacza to, iż z grupy wschodniej spadną co najmniej cztery zespoły.
Podobnie może być w grupie zachodniej, lecz tylko wtedy, gdy pozostałe dwa miejsca spadkowe w I lidze zajmą drużyny z zachodniej części kraju. Wówczas z obu grup II ligi zdegradowane zostałyby po cztery ekipy.
Szanse na to, by doszło do takiej sytuacji są jednak niewielkie. Obecnie na wspomnianych dwóch pozycjach znajdują się zespoły ze wschodniej części Polski. W dodatku dwie z czterech kolejnych lokat także okupują drużyny z tej części kraju. Jeśli zatem sytuacja nie uległaby już zmianie, z grupą zachodnią pożegnałyby się dwie drużyny, a ze wschodnią aż sześć.
Taki obrót spraw może jeszcze zmienić przypadek GKS-u Jastrzębie, który należy do makroregionu zachodniego, ale w związku z licencyjnym zamieszaniem, jakie miało miejsce tuż przed rozpoczęciem rozgrywek, występuje on w grupie wschodniej. Jeśli jastrzębianie utrzymają się w II lidze, zgodnie z listopadową uchwałą PZPN-u, zostaną przeniesieni do grupy zachodniej. Ich miejsce w grupie wschodniej zająłby najprawdopodobniej najwyżej sklasyfikowany spadkowicz. Nie wiadomo jednak, czyje miejsce zająłby w grupie zachodniej zespół z Jastrzębia. Być może PZPN w takim wypadku powiększy grupę zachodnią do 19. zespołów, bądź zdegraduje jeden zespół więcej.
Zgodnie z analizą statystyczną przeprowadzoną przez portal 90minut.pl, najprawdopodobniej do Motoru i Stali dołączą drużyny Znicza Pruszków i Dolcanu Ząbki. Jeśli w II lidze utrzymają się piłkarze z Olsztyna, każdy ze spadkowiczów będzie w tym przypadku rywalem OKS-u w następnym sezonie.
Tak duża liczba drużyn, które trafią do grupy wschodniej oznacza jednak, że utrzymać się w tam będzie niezwykle trudno. Podczas gdy w miarę spokojnie spać mogą zawodnicy Jezioraka Iława, tak coraz bardziej nerwowo jest w szeregach OKS-u i Olimpii. Elblążanie już teraz znajdują się w strefie zagrożonej spadkiem, a z kolei ewentualna jutrzejsza porażka olsztynian ze Startem Otwock może sprawić, że zamienią się oni miejscami z elblążanami.
Sytuację innych zespołów walczących o utrzymanie w grupie wschodniej, a także szanse innych drużyn na awans do I ligi z tej klasy opisywaliśmy w osobnym materiale. Tu natomiast warto jeszcze przyjrzeć się rozstrzygnięciom w innych ligach. O zespołach, które próbują uniknąć spadku z zaplecza ekstraklasy już pisaliśmy. Co się natomiast tyczy kwestii awansu do ekstraklasy - na cztery kolejki przed zakończeniem rozgrywek świętują już go zawodnicy Widzewa Łódź, którzy w I-ligowych rozgrywkach triumfują... drugi raz z rzędu. Na skutek afery korupcyjnej, łodzianie nie zostali jednak dopuszczeni do gry w ekstraklasie.
O drugie premiowane awansem miejsce walczy jeszcze sześć zespołów, jednak w praktyce szanse na promocję mają trzy z nich. Zdecydowanym faworytami rywalizacji pomiędzy Górnikiem Zabrze, Sandecją Nowy Sącz i ŁKS-em Łódź są zawodnicy pierwszej z wymienionych drużyn, którzy aktualnie zajmują fotel wicelidera. Być może to właśnie oni, wspólnie z piłkarzami Widzewa, zastąpią w ekstraklasie ekipy Piasta Gliwice i Odry Wodzisław Śląski, które spadły do I ligi.
W przyszłym sezonie gliwiczanie oraz reprezentanci Wodzisławia zagrają być może z Ruchem Radzionków, który jest niekwestionowanym liderem grupy zachodniej II ligi. Piłkarze tego klubu przy porażce Zagłębia Sosnowiec już jutro mogliby sobie zapewnić awans, gdyby tylko ich spotkanie nie zostało odwołane. W związku z fatalnymi warunkami atmosferycznymi pojedynek ten, podobnie jak kilka innych, nie dojdzie do skutku.
Dość duże szanse na awans ma także drugi w tabeli Górnik Polkowice. Po piętach depczą mu jednak dwa inne zespoły - Zagłębie Sosnowiec i Zawisza Bydgoszcz. W walce o awans teoretycznie liczą się jeszcze cztery inne drużyny, jednak ich szanse wydają się być iluzoryczne i istnieje duże prawdopodobieństwo, że po jutrzejszej serii meczów spadną do zera.
Jeśli chodzi zaś o spadek do III ligi, w najfatalniejszej sytuacji znajdują się zawodnicy Ślęzy Wrocław, outsiderzy tabeli. Nieco lepiej mają się kolejne zespoły. W praktyce zagrożonych spadkiem jest pięć z nich. Tu jednak różnice są na tyle małe, że walka o ligowy byt rozstrzygnie się zapewne dopiero w ostatniej kolejce.