Kortowiada to ważne i głośne wydarzenie w Olsztynie. W tych dniach żacy UWM przejmują władzę nad miastem. mieszkańcy w miarę tolerują wszelkie ich hulanki, swawole, igrce.
Ciekaw tych igrców, wybrałem się w niedzielny dzionek z przyjaciółmi na spacer do Kortowa. Założyliśmy „wycieruchy”, kupiliśmy w markecie po butelce piwa, upodabniając się do rozbawionej gawiedzi.
Na plaży nad jeziorem, w miejscu ogólnie dostępnym, oddaliśmy się „kulturze” studenckiej. Było wesoło i głośno. Strzelały puszki z piwem. Na trawce degustowaliśmy „Heinekena”, słuchaliśmy muzyki.
Na nic jednak zdała się nasza „konspiracja”. Młodzi sąsiedzi, robiący prawdopodobnie za studentów, „zmęczeni” nocnym koncertem, okazali się czujni.
- Popatrzcie - jeden z nich wskazał nas swojemu towarzystwu. -
Takim to puch nie smakuje, wolą szkło, walą z gwinta. Elita, w mordę.Po czym krokiem zbliżonym do defiladowego podszedł do nas i powiedział: -
Daj załyczyć.Skonsternowany - dałem. Spragniony wypił... do dna. Po czym stwierdził: -
„Specjal” z kija lepszy i tańszy, trujesz się.Odchodząc dodał butelkę. -
Wyrzuć do kosza, nie rozbijaj - pouczył.
Kortowiada uczy?
Ps. „Kij”: w żargonie - nalewak piwa z beczki.
Z D J Ę C I A