Szczypiorniści Travelandu-Społem nie sprostali Zagłębiu Lubin. Bardziej utytułowany rywal wygrał dziś (5.05) w olsztyńskiej Uranii 36:32 (20:18) i jest faworytem rywalizacji o piąte miejsce w ekstraklasie szczypiornistów.
Marzenia o powtórzeniu lokaty z poprzedniego sezonu okazały się płonne. Od początku pierwszego meczu o piąte miejsce to lubinianie rozdawali karty. W 2. minucie Piotr Adamczak rzucił bramkę dającą prowadzenie przyjezdnym, później gospodarze tylko próbowali dorównać ekipie z Dolnego Śląska. Oba zespoły popełniały mnóstwo błędów. Wśród olsztynian w tym względzie prym wiódł Michał Krawczyk. Co prawda w 11. minucie gry wyrównał stan meczu na 6:6, ale w ciągu czterech minut przyjezdni (m.in. po jego błędach) wyszli na pięciobramkowe prowadzenie (6:11). Bezbłędny przy rzutach karnych był Piotr Obrusiewicz, poza tym lubinianie łatwo dochodzili do rzutów z koła, przy których brylował Michał Stankiewicz.
W 27. minucie Sebastiana Sokołowskiego zmienił w bramce Wojciech Boniecki (14:20). Gospodarze odzyskali wigor, a skuteczne interwencje drugiego bramkarza pozwoliły zniwelować stratę do dwóch bramek różnicy do przerwy (18:20).
Marzenia o dobrym rezultacie prysły jednak tuż po przerwie. Stankiewicz, Radosław Fabiszewski, Michał Nowak i Paweł Orzołowski celnymi rzutami wyprowadzili Zagłębie na 6-bramkowe prowadzenie (24:18). „Miedziowi” kontrolowali ten wynik przez całą 2. połowę meczu. Na nic zdały się rzuty Michała Bartczaka (z siedmiu trafień olsztynian w 20 minutach po przerwie, olsztyński skrzydłowy zaliczył pięć). Podopieczni Aleksandra Malinowskiego nie potrafili wykorzystać żadnego z kilku momentów gry w przewadze (nawet w podwójnej!).
Na minutę przed końcem Traveland-Społem zniwelował wynik do trzech bramek straty po trafieniach Mateusza Kopycińskiego. Goście wykorzystali jednak niecelne podanie Krawczyka do skutecznego w tej części gry skrzydłowego i zapewnili sobie bezpieczną przewagę przed rewanżem w Lubinie (32:36).
Ostatni mecz rozczarowującego sezonu, w którym olsztynianie mieli walczyć o medale mistrzostw Polski, Traveland-Społem zagra na wyjeździe 14 maja.
******
PO MECZU POWIEDZIELI:
Szymon Hegier (kołowy Travelandu-Społem):
Trudno było zagrać po niemal całym sezonie, gdy nie mogłem występować. Musiałem zastąpić Marka Boneczkę, który jest jednym, z najlepszych kołowych w Polsce. Jestem w połowie zadowolony z występu. Zrobiłem jednak dużo błędów, udało się rzucić kilka bramek. Cztery bramki to nie jest duża różnica. Gdy nasi podstawowi zawodnicy wrócą po kontuzjach, mamy szansę wygrać rewanżowy mecz nawet sześcioma-siedmioma bramkami. Marcin Malewski (skrzydłowy Travelandu-Społem):
W ataku zagraliśmy dziś całkiem niezłe zawody, bo 32 bramki rzucone takiemu rywalowi, jak Zagłębie to dużo. Niestety, w obronie i w bramce nie było tego, co zawsze. Ani jeden ani drugi bramkarz nie pobronili. Jak na tak ważny mecz 36 bramek to duża strata. Jedziemy do Lubina, żeby powalczyć z nimi. Myślę, że nie stoimy na straconej pozycji i mamy szansę na piąte miejsce.
Z D J Ę C I A
G A L E R I A :