Siódme miejsce - na tyle było stać siatkarzy AZS-u Olsztyn w mijającym sezonie. Po dzisiejszej (22.04) porażce w Bydgoszczy, olsztynianie stracili bowiem szanse na walkę o piątą lokatę w PlusLidze.
Po przegranym poniedziałkowym, pierwszym spotkaniu w hali Urania, mało kto wierzył jeszcze w to, że podopiecznym Mariusza Sordyla uda się przedłużyć walkę o awans do piątku. Na ten dzień zaplanowano bowiem ewentualne trzecie spotkanie obu zespołów, które ostatecznie miałoby zdecydować, kto w ostatniej fazie rozgrywek zagra z AZS-em Częstochowa o piątą pozycję i tym samym o prawo gry w europejskich pucharach. Jeszcze mniej osób wierzyło w dwie wygrane na terenie zespołu, który niedawno uchodził za jednego z faworytów tegorocznych rozgrywek. A tylko taki obrót spraw dawałby olsztynianom upragniony awans.
Tak się jednak nie stało, a po pierwszych dwóch setach dzisiejszego pojedynku o awansie olsztynian mogli mówić jedynie bardzo, ale to bardzo niepoprawni optymiści. Dwie początkowe partie upłynęły bowiem pod znakiem niekwestionowanej przewagi gospodarzy. Dopiero w trzeciej goście zbudzili się jakby jeszcze z zimowego snu i pokazali, że mimo, iż zawodnikom Delecty do awansu brakuje już tak niewiele, to łatwo upragnionego celu nie osiągną. Swoją determinację potwierdzili także w kolejnej odsłonie, doprowadzając do wyrównania stanu gry.
Niestety, dobrej serii olsztynianie nie podtrzymali w tie-breaku i tym razem nie spełniło się stare siatkarskie porzekadło, mówiące, iż kto nie wygrywa meczu przy stanie 2:0, ostatecznie schodzi na tarczy. Goście nie popisali się przede wszystkim na początku piątego seta, tracąc już na starcie kilka punktów pod rząd. Późniejsze odrabianie strat kosztowało olsztynian utratę sił, których resztkę zachowali zawodnicy z Bydgoszczy i to oni ostatecznie przechylili szalę wygranej na swoją stronę.
W ten sposób olsztynianie zakończyli tegoroczne rozgrywki. Od obecnego sezonu nie rozgrywa się już bowiem spotkań o siódme miejsce, których głównymi bohaterami były zawsze przegrane zespoły z rywalizacji o prawo gry o piątą lokatę. Po zmianach w regulaminie, siódme miejsce przypada tej drużynie, która spośród wyżej wspomnianych przegranych, w rundzie zasadniczej zajęła wyższą lokatę. Dlatego też właśnie na siódmej pozycji uplasują się ostatecznie siatkarze ze stolicy Warmii, a nie drużyna Pamapolu Wieluń, ostatni rywal Akademików z Częstochowy, która fazę ligową zakończyła na ósmej lokacie.
Tak czy siak, siódme miejsce to najgorsza od ośmiu lat lokata olsztynian. Część kibiców uznaje ją za sukces, bo przecież celem AZS-u było tylko lub aż, jak niektórzy uważali, utrzymanie, a założenie te zostało zrealizowane już po rundzie zasadniczej. Inni twierdzą, że to porażka, bo klub, który niedawno walczył o medale, nagle przez cały sezon tylko dwa razy jest w stanie wygrać z czołowymi polskimi zespołami. Jak widać, najważniejsze są fundusze i tytularny sponsor, bo tylko pod szyldem PZU i Mlekpolu olsztynianie byli w stanie łapać się na podium, choć i tak na najwyższym jego stopniu przez ostatnie lata nie stanęli.