W poniedziałek (12.04) na Warmię i Mazury miał przyjechać Wicemarszałek Sejmu, Jerzy Szmajdziński, kandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej na prezydenta RP. O godz. 18.00 w Auditorium Maximum przy al. Wojska Polskiego miało odbyć się spotkanie wicemarszałka z mieszkańcami Warmii i Mazur. Mieszkańcy przyszli, nie przyjechał jednak Jerzy Szmajdziński. W sobotni poranek stał się jedną z 96. ofiar tragicznej katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem.
- Jeszcze w piątek wieczorem uzgadniałem z Jurkiem szczegóły jego pobytu na Warmii i Mazurach - wspomina Władysław Mańkut, szef SLD w regionie. -
Kto wtedy mógł przypuszczać, że On już nigdy naszym gościem nie będzie.Niedługo po katastrofie zaplanowane w Olsztynie spotkanie zostało odwołane. Jednak w niedzielę nastąpiła zmiana decyzji. Spotkanie się odbyło, chociaż zmienił się jego cel i charakter: zamiast rozmów z kandydatem na prezydenta, spotkanie wypełniły wspomnienia ofiar tragicznej katastrofy, szczególnie zaś członków SLD: Jerzego Szmajdzińskiego, Jolanty Szymanek-Deresz i Izabeli Jarugi Nowackiej.
Organizatorzy spotkania przygotowali też księgi kondolencyjne, a obok nich położyli stalowy miecz.
-
To Miecz Grunwaldzki - wyjaśnia Władysław Mańkut. -
Planowaliśmy dziś ten miecz wręczyć Jerzemu Szmajdzińskiemu. Teraz przekażemy go Markowi Nawrotowi, sekretarzowi generalnemu SLD, by wykorzystał go podczas uroczystości pogrzebowych Jerzego Szmajdzińskiego.
Z D J Ę C I A