Były prezydent Olsztyna niewinny. Dziś (29.03) Sąd Rejonowy w Olsztynie oddalił zarzuty łomżyńskiej prokuratury i uznał, że Czesław Małkowski nie popełnił przestępstwa w sprawie umorzenia opłaty za wieczyste użytkowanie gruntu firmie Polmozbyt. Śledczy będą się teraz zastanawiać nad apelacją.
Czesław Małkowski wszedł do sądu rozluźniony i uśmiechnięty, jakby spodziewał się pomyślnego rozstrzygnięcia. Przywitał się z dziennikarzami, ale jedyne co powiedział, to to, że od lamp błyskowych fotoreporterów już go bolą oczy. Później odzywał się jedynie do swojego adwokata oraz... prokuratora.
Olsztyńska Temida nie miała wątpliwości, jaki wyrok będzie sprawiedliwy. Małkowski został uniewinniony, bowiem śledczy nie zdołali potwierdzić na sali rozpraw zarzutów zawartych w akcie oskarżenia.
-
Stan faktyczny w tej sprawie raczej wątpliwości nie budził - motywował orzeczenie sędzia Karol Beśka. -
O tym, jak zapadały kolejne decyzje oskarżonego świadczą dokumenty, które nie były kwestionowane. Wynika z nich, że nie można zgodzić się z zarzutem, że miało tu miejsce działanie ze z góry powziętym zamiarem. Oskarżony wielokrotnie zmieniał przecież decyzję.
Sąd nie zgodził się również z tym, że Małkowski, mimo negatywnych opinii wydziałów magistratu podjął inną decyzję, niż sugerowali urzędnicy.
-
Obowiązkiem przełożonego nie jest podporządkowywanie się podwładnym, o tym nie mówią żadne przepisy prawa - uzasadniał dalej sędzia. -
W przypadku decyzji podejmowanych przez oskarżonego można mówić jedynie o tym, że przekroczył uprawnienia wynikające z ustawy o finansach publicznych. Aby to mogło być przestępstwem, według polskiego prawa konieczne jest umyślne działanie oskarżonego na szkodę interesu publicznego. W tej konkretnej sprawie coś takiego nie występuje.Ze zgromadzonych dokumentów wynikało, że Polmozbyt na początku 2006 roku znajdował się w trudnej sytuacji finansowej. Spółce groził upadek, a pracę mogło stracić około 50 osób. Dlatego w opinii sądu lepiej było poświęcić 40 tys. złotych (taka miała być kwota umorzenia, z którego później wycofał się Małkowski), żeby te osoby zachowały pracę.
-
To zgodne z interesem publicznym, nie mówiąc, że zgodne także z interesem Skarbu Państwa - tłumaczył sędzia Beśka. -
Przecież od tych osób pobiera się podatki. Oskarżony w sumie podjął decyzje, które okazały się błędne, ale później się z nich wycofał. Nie ma więc mowy o przestępstwie. Można to określić, że chciał dobrze, ale nie potrafił. W sumie żadna szkoda z jego działania nie wynikła.Po ogłoszeniu wyroku Czesław Małkowski bez słowa wyszedł z sądu, nie zamieniając z dziennikarzami ani słowa. Bardziej rozmowny był jego obrońca.
-
Cały czas walczyliśmy o to, aby doprowadzić do takiego rozstrzygnięcia - mówił Ryszard Afeltowicz. -
Uważam, że gdyby ktoś rzeczywiście w sposób bardzo obiektywny, bezstronny i z dystansu spojrzał na ten materiał dowodowy, to tego aktu oskarżenia nie powinno być. Orzeczenie sądu przyjęliśmy z ogromnym zadowoleniem.Wyrok Sądu Rejonowego w Olsztynie nie jest prawomocny. Prokuratura jeszcze nie zdradza, czy będzie apelacja.
-
Trudno być zadowolonym z takiego orzeczenia - mówił łomżyński prokurator Przemysław Szymanowski. -
Na spokojnie ocenimy teraz wyrok i podejmiemy decyzję co do dalszych kroków. Prokuratorzy często składają akty oskarżenia, czasami zapadają wyroki uniewinniające. To jest normalna praca, więc myślę, że nie ma powodów do rozpaczy.W sprawie Czesława Małkowskiego toczy się jeszcze jedno postępowanie. Białostoccy śledczy badają tzw. seksaferę. Teraz czekają na kolejne ekspertyzy specjalistów.
Z D J Ę C I A