Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
23:46 21 listopada 2024 Imieniny: Janusza, Konrada
YouTube
Facebook

szukaj

Newsroom24 Rozmowy, wywiady
Marek Książek | 2010-03-23 16:38 | Rozmiar tekstu: A A A
Rozmowa z Kazimierzem Kaczorem, aktorem teatralnym, filmowym i telewizyjnym

Z Olsztynem po drodze

Olsztyn24
Kazimierz Kaczor (fot. MK)

Mam w Olsztynie przyjaciół, chociaż zajeżdżam tutaj zwykle z teatrem - mówi w wywiadzie dla Olsztyn24 aktor Kazimierz Kaczor.

- Nasz region jest znany Panu głównie z jezior, bo żegluje na nich od lat, a w Wierzbie koło Mikołajek cumuje Pan jachtem „Pink Panther”, jeśli dobrze kojarzę?

Tak, to łódka moich przyjaciół, której mi użyczali.

- Przyjeżdża Pan tutaj z całą rodziną?
- Oczywiście - wszyscy u nas żeglarze.
R E K L A M A
- W innych miastach regionu Pan bywa, na przykład w Olsztynie?
- Mam przyjaciół mieszkających do dzisiaj w Olsztynie i bywam tutaj, choć - przyznaję - najczęściej z okazji wizyt teatralnych. Czasem przejeżdżam przez Olsztyn, jeśli jest mi po drodze. Widzę, że miasto fantastycznie się rozwija i daj Boże, żeby udało się wyremontować wszystkie kamienice, jakie znajdują się w zasięgu wzroku turystów i nie tylko.

- A jak Pan ocenia Teatr im. Stefana Jaracza?
- Olsztyński teatr zawsze ceniłem wysoko, chociażby dlatego że długie lata grała tutaj moja koleżanka z roku, czyli nieżyjąca już Lubomira Tarapacka. Od czasu do czasu dzwoniliśmy do siebie, a jak przyjeżdżałem do Olsztyna, to sobie pogadaliśmy dłużej. Wiedziałem więc, że na mapie teatralnej jest Olsztyn, a w Olsztynie jest Luba, moja koleżanka. Już nie mówię o dyrektorze teatru Januszu Kijowskim...

- Grał Pan w jego filmach?
- Jeżeli pan będzie z nim rozmawiał, to proszę mu przypomnieć pełnometrażowy film dokumentalny z I zjazdu „Solidarności” w gdańskiej Olivii („Przed bitwą” - przyp. red.). Jest tam epizod, gdy z projektami dwóch uchwał wchodzę na trybunę i potem je odczytuję. Jedna uchwała dotyczyła więźniów politycznych, a druga to był głośny apel do narodów Europy Wschodniej. Obie przyjęto przez aklamację, a Janusz zarejestrował to w swoim filmie. Muszę też wspomnieć o znanym spektaklu Sławomira Mrożka pt. „Policja”, który Janusz Kijowski reżyserował w Teatrze Telewizji i w którym zagrałem jedną z głównych ról (emitowany na początku 1989 roku - przyp. red.).

- Już w czasach demokracji ponad 10 lat grał Pan jedną z czołowych postaci w „Złotopolskich”, do których scenariusz pisze „chłopak z Mazur”, czyli Jan Purzycki. Nie szkoda po takim czasie rozstawać się z rolą Marka Złotopolskiego, bo chyba już zapadła decyzja o zakończeniu telenoweli?
- Moim zdaniem - nie zapadła, w każdym razie nic mi o tym nie wiadomo i wiem, że w połowie maja ma ruszyć realizacja jedenastu odcinków „Złotopolskich”. I teraz jest pytanie: czy to będą odcinki na zamknięcie wszystkich wątków i zakończenie serialu, czy też do pociągnięcia dalej? Na to już nie potrafię odpowiedzieć, bo jeszcze nie podpisałem umowy, nie czytałem scenariusza, nie rozmawiałem z produkcją w sposób zobowiązujący, a tylko

wymieniliśmy się telefonami.

- Poza tym ma Pan jakieś plany filmowe?
- Nie, filmowych nie, bo jakoś do filmu nie chcą mnie brać. Natomiast są ze mną prowadzone poważne rozmowy na temat udziału w dużym serialu telewizyjnym, ale na ten temat nie chcę się jednak wypowiadać, bo sprawa też jeszcze nie jest dopięta...

- I może tak wyjść, jak z kontynuacją serialu „Alternatywy 4”, czyli „Dylematu 5”, w którym Pan zagrał, ale powstały tylko trzy odcinki pilotażowe. Telewizja nie zdecydowała się na dalsze?
- No tak, coś tam nie zaiskrzyło i projekt... spalił na panewce.

- Przejdźmy do teatru, z którym jest Pan związany od początku kariery. Co jako były prezes ZASP może Pan powiedzieć o prywatyzacji kilku scen w Polsce? To dobry kierunek w stronę reformy teatru?

- Niech pan nie wierzy, że to są w stu procentach teatry prywatne. One są prywatne, bo prowadzą je prywatne osoby, ale na pewno są dofinansowywane przez miejskie samorządy. Po drugie - jeśli taki teatr prowadzi jakaś prywatna osoba, która takie przedsięwzięcie firmuje, to na pewno „pod spodem” jest jakaś fundacja, która może dostawać pieniądze od sponsorów i tymi pieniędzmi zarządzać. No i teraz zależy od operatywności prezesów tych fundacji, aby te pieniążki z pożytkiem wydawać. Natomiast jednostka budżetowa, jaką jest teatr, stoi w takim rozkroku. Bo z jednej strony teatr zarabia, a z drugiej otrzymuje dotacje. Więc co, ma je zwracać? Nikt nie chce zrozumieć, że teatr jest instytucją odmienną od np. biblioteki czy muzeum, a więc potrzeba jest osobna ustawa o teatrze. Wtedy zmieścimy tam wszystko, co jest zgodne z prawem i co pozwoli teatrowi żyć i tworzyć swobodnie. Zarówno temu skrajnie eksperymentalnemu, jak i trzymającemu się reguł, nazwijmy „klasycznych”.

- Co do teatrów eksperymentalnych, to czy uważa Pan, że ostatnia demonstracja Joanny Szczepkowskiej, czyli pokazanie pośladków podczas przedstawienia, miała jakiś głębszy sens, była przejawem konfliktu pokoleń aktorskich czy może to był sprzeciw wobec eksperymentów reżysera Krystiana Lupy?
- Nie znam szczegółów tej sprawy i nie wiem, co było bezpośrednim powodem takiego zaiskrzenia czy też prowokacji artystycznej. Czy było to za namową reżysera? Nie rozmawiałem na ten temat ani z Joasią, ani z panem Lupą, więc nie chcę w to wchodzić.

- A jak środowisko aktorskie to ocenia? Głośno jest o tym zdarzeniu?
- Nie, tym bardziej że nie wiadomo, co znaczyło co, czego nie potrafi nikt rozszyfrować.

- Natomiast Pan dobrze się czuje w roli jedynego mężczyzny w typowo damskiej sztuce pt. „Kieszonkowy atlas kobiet”, z którą Teatr Powszechny wystąpił na Olsztyńskich Spotkaniach Teatralnych?
- Trzeba obejrzeć przedstawienie, aby zrozumieć dlaczego niełatwo odpowiedzieć na to proste pytanie.

Rozmawiał Marek Książek

******

Kazimierz Kaczor (ur. 1941), aktor teatralny, telewizyjny i filmowy. Absolwent krakowskiej PWST (1965). Związany z Teatrem Starym (Kraków, 1965-1973) i Współczesnym oraz Powszechnym (od 1974) w Warszawie. Dużą popularność zyskał dzięki serialom TV: Noce i dnie, Polskie drogi (kultowa rola Leona Kurasia), Jan Serce, Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy, Alternatywy 4, Zmiennicy i Złotopolscy. Grał w takich filmach fabularnych jak: Ziemia obiecana, Potop, Co mi zrobisz jak mnie złapiesz, Obywatel Piszczyk, Nowy Jork - czwarta rano i Popiełuszko. Wolność jest w nas. W ubiegłym roku otrzymał „Feliksa Warszawskiego” za drugoplanową rolę męską pana Mariana w sztuce Kieszonkowy atlas kobiet. W latach 1992-1993 członek Rady Kultury przy Prezydencie RP. W latach 1996–2002 prezes ZASP (Związek Artystów Scen Polskich). Zapalony żeglarz.

REKLAMA W OLSZTYN24ico
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.