Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
15:50 02 lutego 2025 Imieniny: Marii, Joanny
YouTube
Facebook

szukaj

Newsroom24 Kultura, dziedzictwo
Elżbieta Mierzyńska | 2010-03-19 09:00:00 | Rozmiar tekstu: A A A
Co z ta kulturą?

Bunt maszyn

Olsztyn24
Na zdjęciu Anna Jasińska (fot. archiwum prywatne)

Nie tylko ja często spotykam się z pytaniem o to, czy w Olsztynie i regionie wystarcza miejsc dla twórców? I czy to prawda, jak zdarza się poznać z wygłaszanych opinii (oficjalnie lub nie), że domy kultury w obecnej formie to przeżytek? Na tego rodzaju pytania odpowiedział Marcin Kapłon, zastępca dyrektora z Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych w Olsztynie, podejmujący dialog na temat innowacji, kultury i kapitału społecznego (w opinii postawił veto „paradzie słoni”). Teraz na pytania o współczesną moc i niemoc oraz rolę domów kultury odpowiada Anna Jasińska, animator kultury i dyrektor domu kultury w Górowie Iławeckim.

A zatem na pytanie główne „Co z tą kulturą?” oraz „Czy domy kultury to przeżytek?”, odpowiada Anna Jasińska:
„Pytania bardzo ważne. Już od jakiegoś czasu CEIK organizuje spotkania poświęcone tym zagadnieniom. Szczerze mówiąc, zgadzam się z ich przedstawicielami - potrzebna jest rewolucja. Głównie w głowach prowadzących placówki kultury (przecież w niektórych takich miejscach jeszcze wieje PRL-em! - i nie tylko o same paprotki na cudnych postumentach mi chodzi, ale i o organizację różnego rodzaju obchodów „histeryczno-narodowych”, których forma nie jest już strawna nawet dla średniego pokolenia, nie mówiąc o najmłodszym), ale przydałby się też pewnie jakiś „bunt maszyn”, żebyśmy jako prowadzący placówki kultury mieli szanse dotarcia do młodego pokolenia przyklejonego do ekranu.

Teoretycznie człowiek naprawdę pomysłowy i wierzący w to, co robi, ma takie szanse, ale praktycznie okazuje się, że niekoniecznie. Oczywiście tak samo ważne jak te sprawy, jest finansowanie nowatorskich pomysłów animatorów kultury - i tu raczej klęska sromotna - znowu teoretycznie niby można gdzieś pisać wnioski, ale w praktyce okazuje się, że trzeba mieć:

a) stowarzyszenie (w małych miasteczkach jest to często nierealne - pozostaje jedna osoba - bo gdzie więcej społeczników znaleźć, która musi prowadzi: pełną księgowość, płacić za utrzymanie konta, pamiętać o kupie biurokratycznych przepisów, żeby w końcu okazało się, że nie wiadomo dla kogo to robi, bo nie ma odbiorców),
R E K L A M A
b) wkład własny,

c) naprawdę nowatorski pomysł, żeby wzruszyć komisję rozpatrującą wnioski, ale np. okazuje się, że wiele rzeczy nie może być dofinansowanych i pomysł dobry, tylko trzeba szukać pieniędzy na zakup niezbędnego do przeprowadzenia projektu sprzętu u sponsorów, czyli spokojnie można z takiego pomysłu zrezygnować, bo przecież to nie na chore dzieci, a dom kultury niech szuka w budżecie.

Jeśli placówka ma być nowoczesna, iść z duchem czasu i być konkurencją dla komputerów i pubów, to przede wszystkim trzeba ją odpowiednio wyposażyć - nie tylko w sprzęt, ale i w pełną pasji, dobrych pomysłów i odpowiednich kwalifikacji kadrę. I tu znowu małe miejscowości mają pod górkę, bo i mały budżet i brak odpowiednich ludzi na miejscu - z reguły większość osób, które coś ciekawego potrafią wybywa w większy świat. No i tak sobie funkcjonują te nasze małe placówki trochę na zasadzie „po najmniejszej linii oporu”, czyli żeby się zmieścić w budżecie, realizując starą utartą i sprawdzoną ścieżkę, czyli dać to, co jest najbardziej łatwostrawne w odbiorze i ucieszy większość. Chleba i igrzysk. Kultury niewiele.

Myślę, że nowoczesny dom kultury powinien być miejscem spotkań ludzi, którzy chcą coś dla siebie lub innych zrobić, nie paprotkarnią, w której nie można niczego ruszać pokrytą patyną wspomnień o lepszych być może czasach, kiedy ją odwiedzali prominenci i tabuny szachistów z brydżystami.

Gdyby przyszła do mnie grupa osób, która chce coś ciekawego zrobić w dziedzinie kultury i zrealizowałaby te zamiary, padłabym z wrażenia i po rękach całowała! No po to jest przecie Ośrodek Kultury, żeby wpuszczać takich ludzi i ich motywować. Inna sprawa, że niepełnoletni powinni przy jakiejś ekwilibrystyce mieć opiekuna, nie mówiąc o instruktorze. I jeśli takowego nie ma, może być pewna trudność, bo ryzyko połamań i powikłań istnieje. Ale jeśli mamy odpowiednie osoby na miejscu - tylko działać i chuchać i dmuchać, żeby chcieli dalej. Twórców u nas niewiele, a szkoda, ale rozumiem potrzebę tworzenia w samotności, bo ja tak mam. Oczywiście twórcy też mile widziani, robimy mnóstwo wystaw i spotkań z ciekawymi ludźmi. Salę udostępniamy na różnego rodzaju próby i zajęcia, czekamy na pasjonatów! Kulturę twórzmy ludzką nie koturnową. Paprotki precz! Szaleńcy wystąp!
Marudziłam? Ale to temat, który kłuje nie tylko mnie...”.

Dziękuję za dotychczasowe wypowiedzi i proszę o następne, bo chodzi przecież o miejsce publiczne oraz przestrzeń twórczą. Kontakt przez adres redakcji tego portalu. Pytania „Co z tą kulturą?” stawiam jako członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich oraz Fundacji Środowisk Twórczych.

REKLAMA W OLSZTYN24ico
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.