Przypadek sprawił, że kilkanaście minut po 14. znalazłem się przy skrzyżowaniu ulic Partyzantów i 1 Maja. Od kilku godzin padał rzęsisty deszcz. Wszędzie kałuże z deszczówką.
Zaintrygował mnie widok młodego człowieka, który przełaził przez ogrodzenie oddzielające tory kolejowe od „ślepej” części ulicy 1 Maja, tuż przy ścianie podziemnego przejścia pod torami. -
Po co on tam włazi, kiedy w tym miejscu nie ma nic ciekawego? - pomyślałem. Postanowiłem ustalić przyczynę, dla której zadbany (na pierwszy rzut oka) mężczyzna, przełazi przez półtorametrowej wysokości płot i wchodzi na tory. Ruszyłem w kierunku podziemnego przejścia pomiędzy ul. 1 Maja a ul. Wojska Polskiego.
Już z daleka widać było rozległą kałużę przed zejściem do podziemnego przejścia. Do schodów podchodziły kolejne osoby, ale nie decydowały się na zejście w dół. Kilka metrów od zejścia usłyszałem odgłos przypominający szum górskiego potoku. Po chwili znałem już przyczynę dziwnego zachowania przechodniów i szumu wody. Po schodach prowadzących do przejścia pod torami, wartkim strumieniem spływała deszczówka. Przejście było zalane. Kolejne litry wody spływały w dół.
- Nie pierwszy raz mnie to spotyka, że przejście jest zalane - mówi spotkana przy przejściu mieszkanka Zatorza. Inni nawet nie psioczą, widocznie już się przyzwyczaili.
Dzwonię do Miejskiego Zarządu Dróg Mostów i Zieleni w Olsztynie.
- Już wiemy o problemie - mówi Mariusz Hrehorowicz, kierownik wydziału utrzymania i budowy dróg, mostów. -
Za chwilę będzie tam firma, z którą mamy podpisaną umowę na wypompowywanie wody.W rozmowie z Mariuszem Hrehorowiczem dowiaduję się, że przyczyną zalewania przejścia jest zbyt mały przekrój kanalizacji burzowej odprowadzającej wodę z rejonu przejścia.
- Zawsze przy większych opadach deszczu mamy problem, bo deszczówka spłukuje piasek i inne nieczystości, które zapychają zbyt wąską kanalizację - wyjaśnia Mariusz Hrehorowicz.
- Nie ma jak zrobić innego odprowadzenia wody spływającej bardzo spadzistym w tym rejonie odcinkiem ulicy 1 Maja. Gdybyśmy chcieli zrobić odprowadzenie wody, to musiała by ona być skierowana w rejon pobliskich garaży i zalewała by te garaże, a tego nie chcemy robić.Jak stwierdził mój rozmówca, w tej chwili przebudowa kanalizacji w rejonie przejścia jest nieekonomiczna. Już niedługo ma zacząć się modernizacja układu komunikacyjnego rejonie przejścia i wówczas będzie wykonana nowa kanalizacja. Do tego czasu jedynym sposobem rozwiązywania problemu zalewania przejścia deszczówką jest jej wypompowywanie.
Korzystający z przejścia muszą się więc uzbroić w cierpliwość. Budowa nowej ulicy Artyleryjskiej i wiaduktów w ciągu ul. Partyzantów musi być zakończona do 2013 roku. A więc problem podtapiania przejścia pod torami zostanie rozwiązany najpóźniej za pięć lat!
Z D J Ę C I A