Niesamowite zdjęcie: Sątopy - wojna
W Dniu Kobiet, gdy wielu panów zaczynało rozmowy ze mną od zwyczajowych życzeń, to akurat Andrzej Grabowski z Bisztynka zaczął inaczej. Od przesłania mi zdjęcie pod tytułem „Sątopy - wojna”.
Andrzej Grabowski jest redaktorem gazety internetowej - ładnie tytułowanej jako Bisztynek zapomniane miasteczko na Warmii - i popularyzatorem historii w lokalnym środowisku. Dobrze zna moje pasje związane z wołaniem o ratunek dla starych dworców. Wspólnie zresztą poznawaliśmy przeszłość niektórych tras. Wie, że moim domem był dworzec kolejowy w Sątopach-Samulewie, w którym jako córka kolejarza mieszkałam 18 lat. Po wielu latach, od tego dworca właśnie zaczęłam swój publicystyczny marsz ku górom władz, z pytaniem o adaptacje niepotrzebnych dworców na nowe cele.
Dzieci ze Szkoły Podstawowej w Sątopach stanęły za mną murem - dosłownie, bo popierały moje apele fotografując się pod zamkniętym na kłódkę dworcem i słały listy do mediów oraz do Wojewody Warmińsko-Mazurskiego. Wiem już, że konferencja na temat przyszłości dworców w regionie odbędzie się. Wojewoda powoła ją 23 marca, a w konferencji między innymi weźmie udział dyrektor sątopskiej szkoły pani Barbara Zasada, która sugeruje, by dworzec służył celom kulturotwórczym.
Zdjęcie, które nadesłał mi dziś Andrzej Grabowski jest niecodzienne w mojej kolekcji blisko 400 fotografii, zebranych dzięki pasjonatom kolejnictwa i kolekcjonerom niezwykłych historii, do których dworce należą. Takiego zdjęcia nie miałam! Dzięki temu prezentowi patrzę na dworzec, który nie był jeszcze historią mojej rodziny, nie był jeszcze moim domem. Był sprzed. Ciekawam rozmów, jakie się wtedy toczyły, wśród osób uwiecznionych na tej fotografii.
Panie Andrzeju - pragnę publicznie podziękować za niezwykłą przesyłkę i pokazać ją innym pasjonatom poznawania historii.