Dobiega końca pierwsza edycja Młodzieżowej Ligi Futsalu organizowanej przez Warmińsko-Mazurski Związek Piłki Nożnej. W najbliższą sobotę 27 lutego w Ostródzie zostaną rozegrane ostatnie cztery spotkania rozgrywek.
Zwycięzca historycznej, pierwszej edycji MLF jest już znany od przeszło tygodnia. Po zagarnięciu kompletu punktów w dwóch pierwszych rundach rozgrywek oraz dołożeniu jednego oczka w rozegranym 14 lutego pojedynku z Salosem Don Bosco Ostróda, wygraną w lidze zapewnili sobie zawodnicy pierwszej drużyny Olimpii Elbląg. Dzięki temu drużyna będzie jednym z dwóch przedstawicieli naszego regionu w finałowym, ogólnopolskim turnieju, który zostanie rozegrany w drugiej połowie marca w Bielsku-Białej.
Drugiego reprezentanta województwa wyłoni ostatni turniej w Ostródzie. Największe szanse na tytuł wicemistrza ma... drugi zespół Olimpii. Elblążanie zakończyli już udział w MLF i do Ostródy mogą się udać po to tylko, by duchowo wspomóc kolegów z pierwszej drużyny. Ci, co prawda, grają o przysłowiową pietruszkę, ale ich wyniki będą istotne z punktu widzenia drugiego zespołu.
Lider tabeli zagra bowiem z obiema morąskimi drużynami, Huraganem 92 Alpina i Huraganem 94. Szczególnie istotny dla układu tabeli będzie mecz z pierwszym z wymienionych wyżej zespołów. To właśnie drużyna z rocznika 1992, dzięki rozgromieniu kolegów w derbach Morąga aż 8:1, zachowała realne szanse na zajęcie drugiego miejsca. Warunek jest jednak jeden - wygrać oba spotkania w Ostródzie. Wówczas Huragan zrówna się punktami z zespołem Olimpii II i zajmie drugie miejsce, dzięki lepszemu bilansowi bramek, zarówno w bezpośrednich spotkaniach, jak i we wszystkich meczach rozgrywek.
Poza zespołem z Elbląga, rywalem Alpiny będzie jeszcze outsider rozgrywek, ekipa z Ostródy. Ci piłkarze, aby nie zostać najgorszym zespołem rozgrywek, także musieliby wygrać dwa spotkania, oba z drużynami z Morąga i dodatkowo liczyć na przegraną Huraganu 94 z ekipą lidera.
Jak zatem widać, ostródzianie i zawodnicy Olimpii II w sobotę kibicować będą liderowi, natomiast drużyny z Morąga muszą liczyć same na siebie.