Milena Gauer
Rozmowa z Mileną Gauer, aktorką spektaklu „Twarzą do ściany” w reżyserii Iwo Vedrala. Spektakl można zobaczyć na Scenie Margines w Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie. Pytania zadaje Michał Bartoszewicz.
- Jak sprawy?- (śmiech) Coraz lepiej. Z dnia na dzień coraz lepiej.
- Co na przykład?- Światło. Z dnia na dzień coraz lepsze.
- Nie bez przyczyny sprowokowałem fragment dialogu ze spektaklu „Twarzą do ściany”. Widziałem go już kilka razy. Z dnia na dzień wydaje się inny, coraz lepszy. Za każdym razem. - Konstrukcja spektaklu jest tak pomyślana, że część naszych zachowań na scenie prowokuje to co dzieje się wokół, dlatego za każdym razem spektakl jest trochę inny. Telefon dzwoniący komuś na widowni, woda szemrząca w rurach, odgłos klaksonu dobiegający z ulicy. Nie możemy udać, że tego nie słyszymy, nie widzimy. Cała zabawa polega na tym, że w tym spektaklu brak jest twardej struktury. Przychodząc na niego trzy razy widz zobaczy trzy różne spektakle. Na scenę wchodzimy z tym co w nas siedzi. Przykładowo na premierze byliśmy dość spięci. Widać było to w naszej grze. Kolejny spektakl zagraliśmy w niesamowitych nastrojach, bo zeszło z nas premierowe ciśnienie. Innym razem było bardzo wesoło, bo coś tam rozbawiło nas przed wejściem na scenę.
- Swoboda z którą gracie ten spektakl w niezwykły sposób udziela się widzom. Chwilami odnosi się wrażenie, że jesteśmy na spotkaniu kilku znajomych i oczywiście widzowie są równoprawną częścią tego spotkania. Aż chce się włączyć do dyskusji.- Taki był zamiar reżysera. Bardzo skupiliśmy się na tym, aby rozmowy stały się tak naturalne, prawdziwe. Staramy się za każdym razem słyszeć siebie nawzajem po raz pierwszy. Dlatego też gramy ten spektakl z kilkudniowymi przerwami. Musimy się stęsknić za sobą. Ciągłe powtarzanie zabiłoby ten spektakl.
- Teraz informacja zza teatralnych kulis. Podczas bankietu po premierze dyrektor Janusz Kijowski zaznaczył, że podczas spektaklu zobaczył nowe twarze Mileny Gauer i Grzegorza Gromka...- Trudno mi mówić za Grześka, ale ja mam poczucie jakbym podczas prób do tego spektaklu przekopała ogromne pole. Jako aktorka uwielbiam zabiegi formalne, mocne, wyraziste gesty, rytm. Musiałam się tego wyzbyć. Iwo Vedral wyczulił nas na partnera, na jego reakcje. Musimy ich pilnować i reagować. Jak podczas codziennej rozmowy. I przyznam, że mam w tym temacie jeszcze wiele do zrobienia. W tym spektaklu muszę wyzbyć się teatralnych przyzwyczajeń.
- To pytanie powinienem zadać scenografowi, ale go tu nie ma więc... Powiedz mi dlaczego cała Scena Margines jest przykryta folią budowlaną? - Folia ma implikować wiele znaczeń. Może być oddzieloną przestrzenią, przestrzenią przejściową, która nie jest naszym naturalnym środowiskiem. W scenografii nie ma zbyt wiele rekwizytów, dlatego pozostaje jedynie rozmowa czwórki ludzi.
- Coś z zupełnie innej beczki. Grywasz w gry RPG?- A co to jest?
- To taka gra podczas której gracze tworzą na żywo historię swoich bohaterów. Opowiadają jak wyglądają, jakie mają cechy, umiejętności. Tak jak w spektaklu „Twarzą do ściany” tworzycie historię rodziny.- Jak widzisz każdy może zobaczyć w tym spektaklu coś innego. Pracując nad nim nie chcieliśmy domykać żadnego w kierunków. Pozostawiamy widzom dużo miejsca do wypełnienia. Spektakl można przyrównać do burzy mózgów w agencji reklamowej, spotkania znajomych i jeszcze tysiąca innych rzeczy. Każdy widzi coś innego.
******
Martin Crimp
„Twarzą do ściany”
FEWER EMERGENCIES
reżyseria: Iwo Vedral
scenografia: Tomasz Brzeziński
opracowanie muzyczne: Maria Rumińska
obsada: Milena Gauer, Grzegorz Gromek, Leszek Spychała, Marek Szkoda
TERMIN PREMIERY: 6 lutego 2010
SCENA MARGINES
Teatr im. Stefana Jaracza w Olsztynie******
O spektaklu: W „Twarzą do ściany” bohaterowie wpadają na niecodzienny pomysł, będący rodzajem gry familijnej - postanawiają „zaprojektować” rodzinę. Wymyślają okoliczności poznania dwojga ludzi, czuwają nad rozwojem ich znajomości, aż do zawiązania się klasycznego związku. Towarzyszy temu analiza emocji i uczuć stworzonych „ludzi”. Bohaterowie-demiurdzy nie zawsze są ze sobą zgodni - często spierają się, szczególnie w sprawie motywacji psychologicznych poszczególnych postaci, które skutkują coraz niebezpieczniejszymi zachowaniami. I raptem okazuje się, że spoza zamierzonego obrazu szczęśliwej rodziny, wyziera małe, ludzkie piekiełko niedomówień i wzajemnych oszustw. Bohaterowie w przestrzeń w pełni kontrolowanej gry wpuszczają własne fobie i resentymenty, przerzucają zło do wykreowanego świata. Tekst Crimpa można traktować jako protest przeciwko przemocy we wszelkich jej przejawach, od tej codziennej, jaką stosują wobec siebie najbliżsi, rodzina, pozorni „przyjaciele”, aż po ekstremalne sytuacje, gdy fala przemocy zalewa całe społeczeństwa.