Jestem wstrząśnięty śmiercią policjanta aspiranta Andrzeja Struja z Warszawy. Postąpił tak, jak mu nakazywał policyjny honor i obowiązek. Zapłacił cenę życia.
Zginął ugodzony nożem, na skutek znieczulicy ludzkiej, nikt postronny nie pośpieszył mu z pomocą podczas interwencji.
Policjantem się jest, a nie bywa. Andrzej pozostał nim do końca. Chylę czoła.
Parlamentarzyści debatują nad dostępem do broni palnej. Nie dajmy się zwariować. Łatwiejszy dostęp do broni to kolejne niepotrzebne ofiary.