Bez wierszówki nr 12 (63)
Dwadzieścia lat temu, 2 grudnia 1989 roku, ukazał się „Olsztyński Kurier Obywatelski”, pierwsze miejscowe pismo (tygodnik), które powstało - po wielu latach - poza pezetpeerowskim koncernem RSW „Prasa Książka Ruch”. Żywot „Kurier” miał krótki, dziewięciomiesięczny, ostatni raz na rynku pojawił się z datą 31 sierpnia 1990 roku. W sumie - 40 numerów.
Pewnego listopadowego dnia, pozbawiony wtedy pracy, bo miesiąc wcześniej zlikwidowano tygodnik „Nasza Wieś”, w którym od roku byłem zatrudniony, otrzymałem od Bohdana Kurowskiego propozycję współtworzenia nowego, niezależnego pisma. Wieczorem, w domu Bohdana, okazało się, że taką propozycję złożył również Krzysztofowi Panasikowi, Wacławowi Radziwinowiczowi i Januszowi Soroce. Siedliśmy do omawiania projektu „gazety tygodniowej”.
Kilka następnych wieczorów poświęciliśmy na tworzenie jej programu. Miała pisać prawdę - bez taryfy ulgowej, bez owijania w bawełnę. Miała propagować nowy model ustrojowy - demokrację. Poprzez prezentowanie przykładów miała uświadamiać ludziom, że ich los leży w ich rękach. Że teraz, jako obywatele wolnego i niepodległego państwa, będą mieli wpływ na życie lokalnej społeczności...
Pół tysiąca za egzemplarz
Winieta była pionowa, za przykładem „Gazety Wyborczej”, jednoznacznie wskazująca na czym redakcja będzie się wzorować. Ten wariant (jak się okazało po otwarciu kopert - Barbary Grochowskiej) wybraliśmy w tajnym głosowaniu spośród bodajże czterech projektów.
Na winiecie widniały słowa „Solidarność, Samorządność, Demokracja, Gospodarka”. Osiem stron, z tego trzy ostatnie zajmował program telewizyjny, reklamy i ogłoszenia „Co, gdzie, kiedy”.
Sprawy formalne z rejestracją tytułu, z drukiem, kolportażem załatwiał redaktor naczelny, czyli Bohdan Kurowski. Potem dołączyli do nas Paweł Krupa, Jolanta Weihs-Pawlik, Andrzej J. Zakrzewski i fotoreporter Piotr Płaczkowski. Stałym współpracownikiem został Aleksander Wołos, celnie komentujący swoimi rysunkami rzeczywistość. Majątek redakcji stanowiła jedna maszyna do pisania i trochę papieru do niej. Kilka osób przynosiło swoje, walizkowe, żeby szybciej szło przepisywanie poprawionych tekstów. Pismo rozchodziło się w nakładzie 5 tys. egzemplarzy (zwroty stanowiły drugie tyle), sprzedawane było tylko w Olsztynie po 500 zł (starych) za egzemplarz.
Redakcja mieściła się w ratuszu, w lokalu po słynnej „Słodkiej dziurce”, sklepie ze słodyczami, w którym w najgorszych czasach kartkowych wyrobów czekoladopodobnych można było kupić prawdziwe śliwki w czekoladzie i inne rarytasy.
Przeglądam pierwszy numer. Marny papier, marny druk, marne fotografie. Takie wówczas były możliwości techniczne Olsztyńskich Zakładów Graficznych. Pierwsze komputerowo składane i drukowane na offsecie pismo, „Dziennik Północy”, miało się urodzić siedem miesięcy później.
Na czołówce wywiad z nowo wybraną przewodniczącą Wojewódzkiej Rady Narodowej, Ireną Mierzejewską-Grabowską. W podwale tekst „Od redakcji”: Nasza gazeta powstała dzięki dwom wybiegającym sobie na spotkanie inicjatywom: Miejskiej Rady Narodowej pod przewodnictwem p. Stanisława Grzegorzaka oraz Komitetu Obywatelskiego Miasta
Olsztyna, którego pracami kieruje p. Ryszard Langowski. Było to, miejmy nadzieję porozumienie w dobrym polskim stylu roku 1989.
Z porozumienia wynikła spółka edytorska „Olsztyński Kurier Obywatelski”, wydawca tygodnika pod tym samym tytułem.
Pierwszy w Polsce
W początkowym okresie drukowali w „OKO” dziennikarze w tamtym momencie „za burtą”, bez pracy. Z czasem pojawiły się również nazwiska współpracowników spoza branży, m.in. ks. Jana Rosłana, młodego biologa z Wyższej Szkoły Pedagogicznej Stanisława Czachorowskiego, czy pisującego pod pseudonimem byłego rzecznika wojewody. Współpracownikami „Kuriera” byli również pisarz i poeta Jerzy Ignaciuk, młody doktor polonistyki Zbigniew Chojnowski, prof. Mieczysław Jackiewicz...
„Kurier” jako pierwszy pisał o sprawach dotąd nieruszanych przez prasę. Wacek Radziwinowicz np. próbował ustalić, ile kosztował w Olsztyńskiem i skąd dostawał pieniądze na swą działalność PRON, czyli Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego, następca Frontu Jedności Narodu. Bohdan Kurowski, jako pierwszy, opisał dramatyczne losy Józefa Tomaszewskiego, który 22 lata przesiedział w więzieniu za walkę z bronią przeciw PRL-owi.
To w tej gazecie tygodniowej ukazał się pierwszy w krajowej prasie tekst Tadeusza Nowakowskiego, dziennikarza Radia Wolna Europa, urodzonego w Olsztynie w czasie, gdy jego ojciec, Stanisław Nowakowski, był redaktorem w „Gazecie Olsztyńskiej” Pieniężnych. To „Kurierowi” Nowakowski udzielił pierwszego w Polsce wywiadu. W specjalnym wywiadzie dla „Kuriera” premier Tadeusz Mazowiecki mówił o swoich odczuciach, planach i życzył redakcji pomyślnych wiatrów. Gdy ukazał się ostatni numer pisma, rysunek Aleksandra Wołosa na pierwszej stronie przedstawiał wielce zasmuconego premiera Mazowieckiego nad mogiłą z krzyżem i tabliczką „Olsztyński Kurier Obywatelski”, mówiącego: „A tak dobrze mu życzyłem”.
Paradoks historii
Finansowany przez Miejską Radę Narodową, a po pierwszych wyborach samorządowych w maju 1990 roku - przez Radę Miasta Olsztyna, „Kurier” zakończył żywot z prozaicznego powodu. Zabrakło pieniędzy. Paradoksem historii okazało się, że dalszego łożenia na pismo odmówił, popierany przez „OKO”, nowy samorząd, wycofując się przed czasem z odziedziczonych po starych władzach miasta umowy zawartej z Olsztyńskim Komitetem Obywatelskim Olsztyna. Redaktor naczelny w ostatnim słowie przyznawał: Wiem, że popełniłem wiele błędów, że redagowany przeze mnie tygodnik nader często nie był taki, jaki być powinien. (...) Myślę jednak, że w 40 wydaniach „OKO”, które przedstawiliśmy publiczności, nawet najbardziej surowi recenzenci znajdą garść tekstów, które powinny były trafić i trafiły na nasze łamy.