Dochody w wysokości 720 mln zł, wydatki w kwocie 882 mln zł i deficyt budżetowy na poziomie 162 mln zł przewiduje przyjęty dziś (27.01) budżet Olsztyna na 2010 rok. Za przyjęciem budżetu głosowało 13. radnych, zaś 8. członków Rady Miasta wstrzymało się od głosu. Nikt nie zagłosował przeciwko propozycji budżetu, przygotowanej przez prezydenta Piotra Grzymowicza.
- Jestem zadowolony z przyjęcia budżetu - powiedział prezydent po głosowaniu. -
Możemy teraz rozpocząć prace związane z realizacją zadań zaplanowanych na 2010 rok. Stoi też przed nami ważne zadanie pozyskiwania dochodów, by zaplanowane zadania zrealizować. Możemy się cieszyć, że mamy bardzo znaczący wzrost wydatków inwestycyjnych, które powinny się zamknąć kwotą 308 milionów. Spowodowane to jest realizacją wielu inwestycji współfinansowanych ze środków unijnych. Dzięki temu nasze miasto będzie mogło się rozwijać.Prezydent twierdzi, że tegoroczny budżet jest najlepszym budżetem uchwalonym przez obecną Radę Miasta.
- Jeśli chodzi o wydatki majątkowe, to jest to najlepszy budżet - twierdzi prezydent Grzymowicz. -
Na dodatek jest to budżet realny. Nie powielam działań podejmowanych w ubiegłym roku, kiedy najpierw ustalano wydatki, a potem widząc, że brakuje pieniędzy na ich pokrycie, wpisywano nierealne dochody, chociażby ze sprzedaży majątku, udziałów w nieruchomościach, czy z podatku od osób fizycznych. Tak wpisano do ubiegłorocznego budżetu prawie 36 milionów złotych. Niestety, życie potwierdziło, że te plany były nierealne. Z tego tytułu możemy mieć jeszcze problemy, kiedy będziemy oceniać wykonanie budżetu 2009 roku.
Z budżetu zadowolony jest również (chociaż niebezkrytycznie) Mirosław Gornowicz, przewodniczący popierającego prezydenta Grzymowicza klubu radnych „Ponad Podziałami”, jednocześnie przewodniczący komisji budżetu i finansów Rady Miasta.
-
Z zadowoleniem zaważam, że tegoroczny budżet przedstawia dochody, które wydają się być realne do osiągnięcia - mówi Mirosław Gornowicz.
- Niepokoi mnie jednak poziom wydatków bieżących. Chociaż udało się w tym roku zahamować wzrost tych wydatków, to jednak utrzymanie ich na poziomie o 1 mln zł wyższym niż wydano w minionym roku, ogranicza możliwości miasta w innych dziedzinach. -
To nie jest idealny budżet, ale ambitny - dodaje przewodniczący Gornowicz. -
Chcielibyśmy mieć więcej pieniędzy na różne dziedziny, ale to jest budżet, na który dzisiaj nas stać. Odzwierciedla on nasze możliwości. Ważne jest jednak, że na wydatki inwestycyjne przeznaczymy aż o 84% więcej pieniędzy niż w roku minionym. Tak musi być, bo czas jest wyjątkowy. Powoli kończą się bowiem możliwości pozyskiwania środków zewnętrznych. Musimy tę szansę dobrze wykorzystać.Bez entuzjazmu o budżecie wypowiada się Halina Ciunel, szefowa klubu radnych Platformy Obywatelskiej, którego członkowie wstrzymali się od głosu przy uchwalaniu planu wydatków miasta na rok bieżący.
-
To nie jest ani dobry, ani zły budżet - mówi Halina Ciunel. -
Jest taki sobie, bardzo skromny, na pewno nie na miarę możliwości i potrzeb rozwojowych Olsztyna. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem prezydenta i niektórych radnych, że budżet jest prorozwojowy. Niestety, to przeciętny budżet, chociaż realny. Przewodnicząca Ciunel zaznacza jednak, że radni PO nie mają konkretnych krytycznych uwag. -
Dlatego nie głosowaliśmy przeciwko przyjęciu budżetu, a tylko wstrzymaliśmy się od głosu - wyjaśnia przewodnicząca Ciunel.
Halina Ciulel podkreśla też, że na taką, a nie inną ocenę tegorocznego budżetu miała wpływ kontynuacja projektów rozpoczętych przez poprzedników obecnego prezydenta.
- 95% inwestycji w budżecie to inwestycje rozpoczęte przez poprzedników prezydenta Grzymowicza z Platformy Obywatelskiej, w tym również w tym czasie, gdy Piotr Grzymowicz był wiceprezydentem Olsztyna - twierdzi Halina Ciunel. -
To bardzo dobrze, że prezydent Grzymowicz kontynuuje działania poprzedników.W dyskusji nad budżetem padło jednak kilka krytycznych głosów na jego temat. Najważniejsze dotyczyły planu wydatków na kulturę.
-
Co roku zabieram głos w dyskusji nad budżetem i co roku mówię o tym samym - stwierdził Konrad Lenkiewicz, przewodniczący komisji kultury, promocji i turystyki Rady Miasta. -
Mój głos nie będzie tak dramatyczny, jak głos dyrektora Teatru Jaracza, który w lokalnych gazetach zamieścił list otwarty w sprawie cięć wydatków na olsztyńską kulturę. Jestem jednak głęboko zaniepokojony i zasmucony, że kultura olsztyńska nie jest traktowana we właściwy sposób. Doskonale rozumiem, że Olsztyn nie samą kulturą żyje, że są rzeczy ważniejsze, ale kultura też jest ważna. W tym roku po raz kolejny wydatki na kulturę spotkały straszne cięcia. Wyrażam swoje zaniepokojenie tą sytuacją. Kultury nie można tak traktować. To wizytówka naszego miasta.Radnego Lenkiewicza poparła Elżbieta Fabisiak, wiceprzewodnicząca komisji kultury, promocji i turystyki Rady Miasta.
-
Boleję, że obcięto budżet kultury o kolejny milion - powiedziała. -
W ciągu naszej kadencji wydatki na kulturę zmniejszyły się już o 4 mln zł. Jak tak dalej pójdzie, ludzie olsztyńskiej kultury przygotują nam taczki!-
Smuci nas to, że z braku pieniędzy w kasie miasta nie możemy więcej przeznaczyć na kulturę, czy na działalność organizacji pozarządowych, ale będziemy się starali w ciągu roku pozyskać dodatkowe środki, które będą mogły być skierowane na te właśnie obszary funkcjonowania miasta - zapewnił prezydent Piotr Grzymowicz.
Zainteresowanych przebiegiem dyskusji nad projektem uchwały budżetowej na 2010 rok zapraszamy do odsłuchania pliku audio załączonego do niniejszego materiału.
Z D J Ę C I A
F I L M Y