Mieszkający w Niemczech, posiadający polskie i niemieckie obywatelstwo Jan Bolewski, nigdy nie przestał być właścicielem 25 hektarów gruntu położonego w Olsztynie, pomiędzy jeziorami Ukiel i Sukiel. Taka jest sentencja dzisiejszego (13.01) orzeczenia Sądu Okręgowego w Olsztynie w sprawie z powództwa Jana Bolewskiego o stwierdzenie własności ww. gruntów.
Jak ustalił sąd, Jan Bolewski (ojciec) otrzymał sporne grunty w 1949 roku jako darowiznę od obywatela Niemiec. W 1979 roku rodzina Bolewskich wyjechała do Niemiec, porzucając gospodarstwo. Otrzymując obywatelstwo niemieckie, nie zrzekli się jednak polskiego. Po wyjeździe Bolewskich z Polski, Miejska Rada Narodowa wygasiła ich polskie obywatelstwo, a wojewoda olsztyński przejął pozostawione grunty jako poniemieckie na rzecz Skarbu Państwa. W 1991 roku grunty zostały skomunalizowane na rzecz Gminy Olsztyn, która została wpisana do ksiąg wieczystych jako właściciel gruntów, kiedyś należących do rodziny Bolewskich.
Rok temu zgłosił się jednak syn pierwotnego właściciela gruntów, mieszkający w Niemczech prawnik Jan Bolewski. Wystąpił on do sądu o wykreślenie Gminy Olsztyn z ksiąg wieczystych jako właściciela gruntów pozostawionych w Polsce przez ojca i wpisanie tam jego nazwiska. Jan Bolewski (syn) nie przedstawił jednak przekonujących dowodów na poparcie swojego żądania. Dlatego wniósł do olsztyńskiego sądu drugi pozew - o stwierdzenie własności gruntów. W tej sytuacji pierwsze z postępowań zostało przez sąd zawieszone.
Sprawę, jako sąd pierwszej instancji, rozpatrywał olsztyński Sąd Okręgowy, m.in. ze względu na wartość przedmiotu sporu. Jan Bolewski w pozwie określił wartość spornych gruntów na niewiele ponad 600 tys. zł.
Przewód sądowy w tej drugiej ze spraw zakończył się 30 grudnia minionego roku, jednak sędzia Bożena Charukiewicz odroczyła wydanie wyroku do 13 stycznia. Zgodnie z zapowiedzią, Dziś wyrok został ogłoszony. I nie jest to wyrok korzystny dla Gminy Olsztyn. Zdaniem sądu, Jan Bolewski nigdy nie przestał być właścicielem spornych gruntów.
- Sąd oparł swoje orzeczenie na dwóch przesłankach - mówi Lilia Mirosław, radca prawny Urzędu Miasta. -
Po pierwsze, sąd uznał, że Bolewscy nigdy nie przestali być obywatelami polskimi, bowiem organem uprawnionym do wygaszenia obywatelstwa była wówczas Rada Państwa, a ta takiej decyzji Rada Państwa nie podjęła. Po drugie, grunt pozostawiony w Polsce przez Bolewskich nie był mieniem poniemieckim, bowiem Bolewscy, w 1949 roku otrzymali ten grunt w drodze darowizny od osoby niemieckiej. Grunt ten więc, zdaniem sądu, nie podlegał przejęciu przez Skarb Państwa jako mienie poniemieckie.- Byliśmy przygotowani na taki wyrok - mówi prezydent Piotr Grzymowicz -
Będziemy robić wszystko, żeby tych gruntów nie utracić. Teraz Prokuratorii Generalnej, która występuje w tej sprawie w imieniu Skarbu Państwa, przysługuje apelacja i kasacja. Nawet jeżeli niekorzystny dla nas wyrok uprawomocni się, pozostaje drugi proces, w którym pan Bolewski żąda wykreślenia Gminy Olsztyn z księgi wieczystej. Tam też przysługiwać nam będą środki zaskarżenia. Tak więc do sytuacji, gdy Gmina straci te grunty jest jeszcze daleka droga.Prezydent podkreśla, że miasto posiada argumenty, mogące wpłynąć na zmianę stanowiska sądu. Nie chce jednak ujawnić, jakie to są argumenty.
- W tej chwili za wcześnie, aby publicznie o tym mówić - twierdzi prezydent. -
Nie chcemy ujawniać stronie przeciwnej naszej linii obrony i naszych argumentów. Naszym zdaniem Prokuratoria Generalna nie przedstawiła sądowi wszystkich argumentów przemawiających za tym, że sporne grunty powinny pozostać w zasobach Gminy Olsztyn.Prezydent podkreśla też, że o swoje tereny powinni być spokojni kajakarze OKS i harcerze mający swoje przystanie w pobliżu spornych gruntów. Spór nie toczy się również o teren, na którym znajdują się prywatne korty tenisowe przy ul. Jodłowej.
- Spór dotyczy jedynie niezabudowanych terenów zielonych, pomiędzy jeziorami Ukiel i Sukiel, z których część wchodzi w skład Lasu Miejskiego - wyjaśnia prezydent. -
Te tereny przewidywaliśmy w szczegółowym planie zagospodarowania przestrzennego jako rekreacyjne, bez trwałej zabudowy. Tak więc kajakarze i harcerze mogą spać spokojnie.
Z D J Ę C I A