Nasze wczorajsze przypuszczenia niestety okazały się prawdziwe. Po awarii samochodu Krzysztof Hołowczyc zmuszony był wycofać się z tegorocznej edycji Rajdu Dakar.
Pechowym dla Polaka okazał się dziewiąty etap imprezy, ostatni na pustyni Atacama. Mimo próby naprawy auta, załoga Orlen Team musiała jednak poprosić organizatorów o pomoc, a to wiązało się z definitywnym zakończeniem udziału w rajdzie.
Wiadomość ta jest o tyle fatalna, iż Hołowczycowi w tym roku szło wprost wyśmienicie. Spośród ośmiu etapów tylko dwa olsztynianin zakończył poza pierwszą dziesiątką. Do wczoraj Hołek był szósty w generalce i miał naprawdę wielkie szanse na awans na co najmniej czwarte miejsce.
W związku z wycofaniem Hołowczyca, w Dakarze jedzie już tylko jedna polska załoga samochodowa - Robert Szustkowski i Jarosław Kazberuk. Po dziewięciu etapach zajmują czterdzieste pierwsze miejsce.
Bardzo dobrze wiedzie się naszym rodakom, jadącym na motocyklach. Jak na razie żaden z Polaków nie musiał przedwcześnie zakończyć rajdu. Najwyżej w klasyfikacji generalnej plasuje się aktualnie Jakub Przygoński, który jest 11. Pięć oczek niżej znajduje się Jacek Czachor. Krzysztof Jarmuż jest trzydziesty pierwszy, a czwartą dziesiątkę zamyka Marek Dąbrowski.
Najlepsze miejsce ze wszystkich Polaków startujących w rajdzie zajmuje natomiast jadący quadem Rafał Sonik, który jest czwarty. W kategorii ciężarówek polska załoga jadąca Manem jest 23.