Kolce asekuracyjne (fot. KWP)
Początek stycznia, to dla wielu wędkarzy najlepszy czas połowów na zamarzniętych jeziorach. Pokrywa lodowa przysypana śniegiem jest jednak często zdradliwa. Trzeba wieloletniego doświadczenia i przygotowania, aby oddając się zimowemu hobby nie utonąć pod kruchym lodem. W trosce o bezpieczeństwo podlodowych wędkarzy, w piątek (8.10) w południe na Plaży Miejskiej w Olsztynie, zostanie zorganizowana specjalna konferencja prasowa.
W konferencji wezmą udział: Jacek Protas, marszałek Województwa Warmińsko-Mazurskiego; inspektor Sławomir Mierzwa, komendant wojewódzki Policji w Olsztynie, Janusz Kozak, dyrektor olsztyńskiego Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego, Elżbieta Kozak, zawodowa wędkarka, członkini kadry narodowej, wicemistrzyni Europy i wielokrotna Mistrzyni Polski oraz Tadeusz Zawistowski, lekarz szpitala MSWiA w Olsztynie.
Podczas konferencji policjanci z sekcji wodnej Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie zademonstrują, jak przy pomocy specjalnych kolców asekuracyjnych wydostać się z lodowatej wody. Wędkarzom biorącym udział w Podlodowych Mistrzostwach Okręgu zostaną rozdane takie kolce, zakupione przez Samorząd Województwa Warmińsko-Mazurskiego.
-
Aby zapewnić turystów z kraju i zagranicy, że również zimą mogą spokojnie spędzać czas nad jeziorami, łowić ryby i zachwycać się naszą przyrodą, podejmujemy działania związane z ich bezpieczeństwem na lodzie - mówi marszałek Jacek Protas. -
Akcja podejmowana przez nas w ramach światowego konkursu szwajcarskiej Fundacji „New7Wonders” na 7 Nowych Cudów Natury, ma też pokazać, że ochrona natury, to także ochrona samego człowieka, który jest częścią środowiska.
Co roku warmińsko-mazurscy policjanci i strażacy są wzywani do kilkudziesięciu przypadków załamania się lodu pod wędkarzem, czy innymi osobami przebywającymi na zamarzniętej tafli. W większości, sytuacje te kończą się szczęśliwie.
-
Do wielu tragicznych zdarzeń nie doszłoby, gdyby wędkarze byli odpowiednio przygotowani i przestrzegali zasad bezpieczeństwa. Niestety, fatalnie kończy się łowienie zakrapiane alkoholem - mówi podkomisarz Jan Meler, od lat kierujący policyjnymi wodniakami w Komendzie Miejskiej Policji w Olsztynie.
-
W takiej chwili pomóc może kamizelka ratunkowa lub kolce asekuracyjne - mówi Janusz Kozak, dyrektor olsztyńskiego Okręgu PZW. -
Dlatego policjanci w regionie kontrolujący wędkarzy będą przekazywać im ten podstawowy, a jakże skuteczny sprzęt, który pozwoli wydostać się z jeziora. O czym należy pamiętać wychodząc na lód:* Pokrywa lodowa przysypana śniegiem jest bardzo zdradliwa, czasem pod warstwą śniegu nie widać przerębli.
* Jeśli mamy wejść na lód musi on mieć co najmniej 10 cm grubości i nie powinno być na nim przerębli. Także temperatura otoczenia musi być ujemna.
* Szczególnie niebezpieczne są miejsca w pobliżu ujścia rzek i kanałów, nurtów rzek, ujęć wody, mostów, pomostów i przy brzegach, ponieważ zwykle w tych miejscach lód jest cieńszy. Należy też unikać miejsc zacienionych, gdzie przez pokrywę lodową widać płynącą wodę.
* Na lód powinny wchodzić co najmniej dwie osoby - mogą przebywać w pewnej odległości od siebie, ale zawsze w zasięgu wzroku. Pod żadnym pozorem nie wolno wchodzić na lód, jeśli w pobliżu nikogo nie ma.
* Jeśli usłyszymy trzeszczenie lodu, nie zatrzymujmy się, ale natychmiast zawróćmy w kierunku brzegu.
Co robić, jeśli pod kimś załamie się lód: W przypadku załamania lodu starajmy się zachować spokój i próbujmy wzywać pomocy. Najlepiej położyć się płasko na wodzie, rozłożyć szeroko ręce i starać się wpełznąć na lód. Starajmy się poruszać w kierunku brzegu leżąc cały czas na lodzie.
Kiedy zauważymy osobę tonącą, nie biegnijmy w jej kierunku, ponieważ pod nami również może załamać się lód. Nie wolno też podchodzić do przerębla w postawie wyprostowanej, ponieważ zwiększamy w ten sposób punktowy nacisk na lód, który może załamać się pod ratującym. Najlepiej próbować podczołgać się do tonącego.
Jeśli w zasięgu ręki mamy długi szalik lub grubą gałąź, spróbujmy podczołgać się na odległość rzutu i starajmy się podać poszkodowanemu drugi koniec.
Jeśli sami nie mamy możliwości udzielić poszkodowanemu pomocy, natychmiast poinformujmy o wypadku najbliższą jednostkę policji lub straży pożarnej.
Po wyciągnięciu osoby poszkodowanej z wody należy okryć ją czymś ciepłym (płaszczem, kurtką) i jak najszybciej przetransportować do zamkniętego, ciepłego pomieszczenia, aby zapobiec dalszej utracie ciepła. Pamiętajmy, że nie wolno poszkodowanego polewać ciepłą wodą, ponieważ może to spowodować u niej szok termiczny.
W miarę możliwości należy podać poszkodowanemu słodkie i ciepłe (ale nie gorące) płyny do picia. Osobę poszkodowaną powinien także obejrzeć lekarz.
W ostatnich trzech latach w zamarzniętych jeziorach i rzekach w województwie warmińsko-mazurskim tonęło od 11 do 18 osób. Wśród ofiar są również wędkarze.
******
10 marca 2007 roku w Szczytnie z jeziora Dużego Domowego wydobyto ciało
61-letniego mieszkańca miasta. Z ustaleń policjantów wynikało, że pod mężczyzną, który szedł po jeziorze, załamał się lód.
4 stycznia 2008 roku jedna z mieszkanek Mrągowa zgłosiła w miejscowej Komendzie zaginięcie męża. Kobieta powiedziała, że tego samego dnia jej mąż wybrał się nad jezioro Czarne w Mrągowie, aby łowić ryby. Jednak do domu już nie wrócił. Policjanci podjęli poszukiwania mężczyzny. Na lodzie jeziora Czarnego w Mrągowie od brzegu w kierunku jeziora w odległości około 150 metrów funkcjonariusze zauważyli ślady. Następnego dnia strażacy z Giżycka w miejscu, gdzie urywał się ślad wydobyli ciało poszukiwanego 61-letniego mężczyzny.
19 stycznia 2008 roku w jeziorze Sasek Wielki na terenie gminy Dźwierzuty utonął 61-letni mieszkaniec tamtejszej gminy. W toku czynności procesowych ustalono,
że dwa dni wcześniej mężczyzna szedł po jeziorze, zarwał się lód.
12 marca 2009 roku oficer dyżurny mrągowskiej policji otrzymał informację, że na jeziorze Bełdany w gminie Mikołajki trwa akcja ratownicza trójki wędkarzy, którzy wpadli do wody. Najpierw 51 - letni mieszkaniec Łomży poszedł sam w kierunku brzegu, aby połowić na płytszej wodzie. Kiedy mężczyzna był około 20 metrów od brzegu, załamał się pod nim lód. Wędkarz wpadł do wody. Jego dwaj koledzy zaczęli biec w jego kierunku. Jednak lód załamał się także pod nimi i oni także znaleźli się w wodzie. Sytuacje zauważył mężczyzna przechodzący akurat brzegiem jeziora. Wszedł na lód, aby pomóc topiącym się wędkarzom. Także pod nim zaczął łamać się lód. Mężczyzna wyszedł na brzeg i zaczął rzucać gałęzie w stronę trzech mężczyzn. Jeden z wędkarzy łamiąc lód zdołał wydostać się na brzeg o własnych siłach. Pozostałych nieprzytomnych dwóch mieszkańców Łomży z wody wyciągnęli strażacy. Pomimo podjętej reanimacji mężczyźni nie odzyskali przytomności. Ocalały wędkarz trafił do Szpitala Powiatowego w Piszu.