Pierwszą falę arktycznych mrozów tej zimy mamy już za sobą. Miniona noc przyniosła jej kulminację.
Zima przyszła do Polski na początku kończącego się już tygodnia. Początkowo zaczęło się od znacznych spadków temperatury, a od środy doszły do tego obfite opady śniegu. W Olsztynie sypać zaczęło w środowy wieczór i padało tak nieprzerwanie do piątkowego poranku. Taki stan rzeczy spowodował, że w czwartek ulice warmińskiej stolicy opanowały kilkukilometrowe korki. Nazajutrz było już nieco lepiej, choć do południa na drogach zalegała spora warstwa błota pośniegowego.
Weekend przywitał nas dla odmiany dość siarczystymi mrozami. Zgodnie z zapowiedziami, ich kulminacja nastąpiła w nocy z soboty na niedzielę. Dziś o poranku termometry w Olsztynie wskazały -16 stopni, a przy gruncie temperatura spadła jeszcze niżej, prawie do -20 stopni. Jeszcze zimniej było w innych regionach kraju. Na Podlasiu miejscami zanotowano -24 stopnie. Taka temperatura panowała na wysokości 2 metrów. Przy gruncie słupki rtęci wskazywały -28 stopni.
Do historycznych mrozów XXI stulecia było jednak jeszcze daleko. W styczniu 2006 roku temperatura spadła w Toruniu do -32 stopni. Tak zimnego grudnia nie było jednak w naszym kraju już od kilkunastu lat. Po raz ostatni kilkunastostopniowy mróz w ciągu dnia w całym kraju w świątecznych miesiącu zapanował w 1996 roku.
Teraz przed nami ocieplenie i co wiele na to wskazuje, dość kapryśna aura na nadchodzące Boże Narodzenie. Już w poniedziałek temperatura nie spadnie poniżej -10 stopni. We wtorek możemy spodziewać się natomiast, że słupek rtęci powędruje w Olsztynie w okolice zera. Większej odwilży w naszym mieście raczej nie musimy się jednak spodziewać bowiem już w środę czekają nas kolejne obfite opady śniegu, tym razem ze względu na dość wysoką temperaturę będzie on mokry i ciężki. Na powrót ujemnych temperatur w ciągu dnia poczekamy do drugiego dnia świąt.