Siatkarze AZS-u Olsztyn przegrali wczoraj (10.12) 0:3 ze Skrą Bełchatów w zaległym spotkaniu szóstej kolejki PlusLigi. To trzecia z rzędu porażka podopiecznych Mariusza Sordyla i jednocześnie trzecia przegrana w potyczkach z zespołami, które ubiegły sezon zakończyły w strefie medalowej.
Olsztynianie pojechali do Bełchatowa z nadzieją sprawienia sensacji, jaką byłoby ugranie choćby punktu na piekielnie trudnym terenie Mistrzów Polski. Gdyby przeanalizować wszystkie za i przeciw, AZS wcale nie pozostawał bez szans. Ostatnie dwa pojedynki z Resovią i Jastrzębskim Węglem olsztyniacy przegrali bowiem dopiero po tie-breakach i co więcej, w obu meczach po dwóch rozegranych setach prowadzili 2:0. W dodatku bełchatowianie do wczorajszego spotkania mieli przystąpić w rezerwowym składzie, gdyż dzień wcześniej walczyli w Lidze Mistrzów.
Wszelkie spekulacje zweryfikowało jednak boisko. Skra gładko pokonała zespół gości, nie pozwalając olsztynianom w żadnym z setów ugrać choćby dwudziestu punktów. Tym samym obrońcy trofeum powrócili na fotel lidera, zrównując się punktowym dorobkiem z bydgoską Delektą.
AZS pozostał natomiast na siódmym miejscu, na którym na 99% zakończy pierwszą fazę rozgrywek. Do rozegrania pozostała bowiem jeszcze jednak kolejka, w której olsztynianie zmierzą się z Zaksą Kędzierzyn-Koźle. Nawet w przypadku wygranej zespół prowadzony przez trenera Sordyla raczej nie wyprzedzi szóstego w tabeli AZS-u Częstochowa, który w dodatku ma do rozegrania jedno zaległe spotkanie.
Bilans olsztynian po ośmiu kolejkach nie napawa zatem optymizmem na przyszły rok. AZS uzbierał jedynie osiem punktów, wygrywając tylko dwukrotnie i to z zespołami, które zamykają tabelę.