Od pewnego czasu czytuję, zazwyczaj rano, przy kawie, internetową gazetę Olsztyn24. Po przeczytaniu orientuję się, co w Olsztynie „piszczy”. Gazeta jest ciekawie redagowana, ma ciekawa stronę graficzną. Tu znajdziesz różne, bieżące informacje. Są informacje o pracy Policji i innych instytucjach budżetowych itp. Zaś rubryka „Głos Ludu” to strzał w 10! Rzetelność naczelnego i pracowitość została dostrzeżona przez opiniotwórcze środowisko dziennikarskie Olsztyna. Wyróżnienia, jakie otrzymał ostatnio za całokształt pracy, taki swoisty „Olsztyński Pulitzer”, cieszy czytelników.
Jednak czytając bieżące wydania Olsztyn24 nie mogę nic znaleźć na temat sytuacji w Olsztyńskiej „drogówce”. Czyżby temat tabu? Redakcja nabrała wody w usta? Metoda strusia - głowa w piasek?
W zasadzie redakcja pisze, co uważa za stosowne, a czytelnikowi nic do tego, może czytać albo nie. Jednakże sądzę, że wypadałoby coś napisać na ten temat. Bo kto zna lepiej tę firmę i środowisko jak nie Naczelny.
Rozumiem, że temat niezręczny, ale rzetelność wymaga prawdy, wzmianki, przez szacunek do czytelnika. Tym bardziej, że w Olsztynie o tym głośno. Media pokazały konflikt obrazowo - jednym z wątków jest, że „zły pan naczelnik - okrutnik zabronił policjantom drogówki pouczania kierowców i nakazał stosowanie wyłącznie karania”. Poniższy opis zdarzenia chyba temu zaprzecza?
We wrześniu 2007 r. kolega, olsztyński biznesmen z branży budowlanej, wracając z grzybów, ukarany został mandatem za przekroczenie prędkości na ul. Warszawskiej, przy salonie „SEATA”. Nie dyskutował. Przyjął mandat, zapłacił w myśl zasady „policjant zawsze ma rację”.
Po jakimś czasie, analizując sytuację w gronie przyjaciół, doszliśmy do wniosku, że policjant nie miał racji.
Udaliśmy się do Wydziału Ruchu Drogowego ze skargą. Naczelnik Jarosław G wysłuchał skargi w gronie swoich współpracowników. Po analizie sprawy, w tym oznakowania miejsca zdarzenia, okazało się, iż policjant pomylił się.
Ponieważ policja nie może anulować nałożonego przez siebie mandatu, naczelnik wystąpił z urzędu do sądu grodzkiego o anulowanie mandatu i punktów karnych, przepraszając za swego pracownika. Sąd grodzki w Olsztynie anulował mandat.
Czy tak postępuje „zły pan naczelnik - okrutnik?” Rezygnując ze stanowiska postąpił honorowo - „jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził”.
Zastanawia mnie radykalna kara zbiorowa - rozwiązanie wydziału. Czy nie wylano dziecka z kąpielą? Czy kierownictwo KMP w Olsztynie jest bez winy? Gdzie nadzór?
Stały czytelnik******
Od NaczelnegoNie ma w Olsztynie medium, które informowałoby o wszystkich wydarzeniach w mieście, bo fizycznie nie jest to możliwe. Olsztyn24 nie informuje o wszystkich sprawach podnoszonych w innych lokalnych publikatorach, jak i w innych gazetach, TV czy radiach nie zamieszcza się wszystkich wiadomości, które publikuje Olsztyn24. To normalne i oczywiste.
Informacja o rzekomym konflikcie w WRD KMP w Olsztynie została upubliczniona przez telewizję i nie uznałem za stosowane, żeby tę informację kolegom z TVP „podkradać”.
Jak słusznie czytelnik zauważył, jak mało kto w środowisku olsztyńskich dziennikarzy mam wiedzę o mechanizmach rządzących policją. To też miało wpływ na niechętny stosunek do podgrzewania atmosfery wokół sytuacji w olsztyńskiej drogówce i propagowania awanturnictwa w firmie, której stabilna sytuacja (również kadrowa) ma istotny wpływ na poczucie bezpieczeństwa mieszkańców miasta. Wacław Brudek