Władze Olsztyna ruszają na pomoc osiedlowym domom kultury. Na razie niemrawo, ale bez tego bardzo prawdopodobne, że instytucje przestałyby istnieć.
Prezesi olsztyńskich spółdzielni mieszkaniowych kolejny raz spotkali się z miejskimi rajcami w sprawie pomocy gminy w utrzymaniu domów kultury. Ponad pół roku temu rozmawiano o trzech propozycjach: przejęciu instytucji przez samorząd, ich finansowym wspieraniu albo zwolnieniu z podatku od nieruchomości. I właśnie za tym ostatnim pomysłem opowiedzieli się dziś (26.11) samorządowcy z Komisji Kultury, Promocji i Turystyki olsztyńskiego magistratu. Nie wywołało to wielkiego entuzjazmu wśród prezesów największych spółdzielni.
-
Uważam to za niewielki symbol, bo podatek od nieruchomości to jedynie procent kosztów utrzymania domów kultury - mówił rządzący Spółdzielnią Mieszkaniową Pojezierze Wiesław Barański.
-
Ten gest byłby niemal bez znaczenia, gdyby nie był wpisany w całościowy plan - dodał prezes SM Jaroty, Roman Przedwojski. -
Wydaje się jednak, że to tylko jeden z elementów, dlatego jesteśmy usatysfakcjonowani. Będziemy mogli to przedstawiać spółdzielcom, jako konkretną propozycję.
Radni chcieliby, żeby prezydent zabezpieczył w kolejnych budżetach pół miliona złotych więcej każdego roku. To pozwoliłoby w ciągu kilku lat przejąć finansowanie osiedlowych domów kultury. Na przejęcie zadań od razu nie ma bowiem pieniędzy - tłumaczą władze miasta.
-
Na częściowe sfinansowanie działalności domów kultury można przesunąć pieniądze z przyszłorocznego budżetu Wydziału Kultury - mówi prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz. -
Kwestia finansowania zadań placówek powinna być załatwiona w kolejnych latach. Przecież z usług tych instytucji nie korzystają tylko mieszkańcy konkretnych osiedli, a wszyscy Olsztynianie.Jeśli ratusz nie weźmie na siebie przynajmniej części finansowania działalności instytucji, może się okazać, że wkrótce osiedlowe domy kultury znikną z mapy Olsztyna. Według obowiązujących przepisów spółdzielnie mieszkaniowe nie mają obowiązku ich prowadzenia, a wniosek 10. spółdzielców wystarczy do rozwiązania jednostki. Ci są coraz bardziej zniecierpliwieni. Teraz koszt funkcjonowania pięciu domów kultury działających przy spółdzielniach Jaroty i Pojezierze to ok. 1,5 mln złotych. Dlaczego miastu powinno zależeć na utrzymaniu placówek?
-
To jedyne punkty na terenie naszych osiedli, gdzie młodzież może realizować swoje zainteresowania - przekonuje Magdalena Licznerska, kierownik domów kultury działających przy SM Jaroty. -
Zajmujemy się edukacją dzieci i młodzieży poprzez sztukę. Prowadzimy pracownie plastyczne, muzyczne, teatralne, mamy bezpłatne półkolonie i półzimowiska dla wszystkich dzieci.W stolicy regionu działa osiem osiedlowych domów kultury. Koszt rocznego ich utrzymania to ok. 2 miliony złotych.