Po raz kolejny w meczu o mistrzostwo II ligi piłkarze OKS 1945 zagrali beznadziejnie. Efektem była doznana dziś (7.11) porażka 0:2 (0:1) z drużyną ze środka drugoligowej tabeli Resovią Rzeszów. Kibicom puściły nerwy. Głośnymi, często nieparlamentarnymi okrzykami, domagali się od zawodników ambitnej walki. Gdy to nie pomogło, zażądali zmiany trenera. - Trener musi być przygotowany na to, że w każdym momencie może odejść z zespołu - powiedział po meczu Jerzy Budziłek.
Goście z Rzeszowa zdobyli pierwszego gola już w 8. minucie meczu. Sebastian Hajduk wykorzystał moment zawahania Kamila Ryłko, który w dzisiejszym meczu zastąpił między słupkami Daniela Iwanowskiego. Druga bramka padła po chwili gapiostwa olsztyńskich zawodników w 60. minucie meczu. Do odbitej przez naszego bramkarza „bezpańskiej piłki” dobiegł Dariusz Kantor i dalekim strzałem umieścił piłkę w środku bramki. Już w doliczonym czasie gry zawodnicy Resovii mogli zdobyć jeszcze jedną bramkę, ale na drodze piłki stanął słupek bramki OKS.
Sytuacje strzeleckie OKS w całym meczu można policzyć na palcach jednej ręki. Tylko jedna z nich należała do takich, które nazywa się „stuprocentowymi”. Jednak Paweł Alancewicz, stojąc tuż przy bramce rywali, nie trafił w skierowaną do niego piłkę.
- Wbrew pozorom mecz był bardzo trudny - powiedział po meczu Mirosław Hajdo, trener Resovii. - Graliśmy na boisku przeciwnika, zespołu o bardzo dobrych warunkach fizycznych. Trudno było nam wygrywać pojedynki główkowe. Dlatego staraliśmy się grać piłką po ziemi. Strzeliliśmy dwie bramki. Drugą dość szczęśliwie. Jednak przy wyniku 1:0 dla nas, OKS miał kapitalną sytuację, kiedy zawodnik z numerem 9 (Łukasz Suchocki - red.) ograł naszych obrońców i zagrał do bramki. Ale zawodnik z nr 5 (Paweł Alancewicz - red.) z dwóch metrów nie trafił w piłkę, stojąc przed pustą bramką. Gdyby strzelił gola, spotkanie mogłoby mieć inny przebieg. Ale jesteśmy bardzo zadowoleni, że wywozimy komplet punktów z bardzo trudnego terenu. Gramy o utrzymanie w lidze i powoli się do tego celu zbliżamy.
R E K L A M A
- Z tym utrzymaniem się w II lidze trener Resovii trochę przesadził, bo jego zespół należy do czołówki rozgrywek II-ligowych i moim zdaniem będzie kandydatem do awansu - powiedział Jerzy Budziłek, trener OKS. - W pierwszej połowie Resovia nas stłamsiła. Grali wysoko, agresywnie, nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Nasz zespół nie stworzył takiej sytuacji podbramkowej, żeby zakończyć ją skutecznym strzałem. Nie potrafiliśmy też poradzić sobie z warunkami, jakie narzuciła nam Resovia. Rywale wyszli na boisko z wolą zwycięstwa i to było widać. Nasi zawodnicy nie podjęli walki. W II części spotkania mieliśmy jedną dogodną sytuację, której nie wykorzystał Paweł Alancewicz. Poza tym mieliśmy jakieś przebłyski. Nie dysponowaliśmy niczym, czym moglibyśmy zagrozić rywalom. Zespół zagrał bez woli walki i na tyle, na ile było nas stać.
Po 17. kolejce spotkań OKS 1945 zajmuje w tabeli II ligi 11. miejsce z dorobkiem 21 punktów. W środę (11.11) OKS ma zagrać w Elblągu ostatni mecz w rundzie jesiennej. Rywalem olsztynian ma być Olimpia Elbląg. Są jednak wątpliwości, czy zawodnicy Olimpii wybiegną na boisko. Większość z nich formalnie jest na zwolnieniach lekarskich. OKS do Elbląga jednak wybiera się.