Są w Olsztynie obiekty i miejsca, do których zwykły śmiertelnik nie ma dostępu. Często nawet o istnieniu takich miejsc nie wie. Dysponenci „tajemniczych” obiektów nie są zainteresowani upowszechnianiem wiedzy o ich istnieniu. Bo po co kusić los? Dziś (28.10) olsztyńscy dziennikarze zostali zaproszeni do jednego z takich miejsc.
-
Jesteśmy w obiekcie, do którego niewiele osób ma dostęp - mówi gospodarz obiektu - Janusz Cygański, dyrektor Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. -
To jest nasz centralny magazyn muzealiów i pracownie konserwatorskie. Mało osób wie, że takie miejsce w Olsztynie jest i nie chcielibyśmy, żeby jego lokalizacja była powszechnie znana. to m.in. kwestia bezpieczeństwa. Dziś jednak uchylamy rąbka tajemnicy, bo chcielibyśmy pochwalić się przed mieszkańcami Olsztyna i regionu naszymi nowymi nabytkami.Dyrektor Cygański ma się o co martwić, bo jak na warunki polskich muzeów, wartość znajdującego się w pracowniach sprzętu i zgromadzonych w magazynach zbiorów jest przeogromna. A w ostatnim czasie jeszcze znacząco wzrosła, dzięki zakupom nowego sprzętu i obrazów.
- Dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Samorządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego, nasza pracownia konserwacji muzealiów wzbogaciła się o nowy sprzęt, dzięki któremu jest teraz najnowocześniejszą pracownią konserwacji w Polsce północno-wschodniej - mówi Janusz Cygański. -
To bardzo ważne, by pracownia konserwacji dysponowała doskonałym sprzętem, bo nasi konserwatorzy opiekują się ponad 150 tys. muzealiów, których na co dzień doglądają, przygotowują do ekspozycji, do wypożyczeń, i które konserwują.
Chlubą pracowni konserwacji są nowe, podgrzewane stoły podciśnieniowe.
-
Kupiliśmy dwa stoły - duży i mały, które są nieocenione w konserwacji obrazów na płótnie, płótna i papieru - mówi konserwator Anna Szymańska. -
Na taki stół czekał m.in. obraz znaleziony w skrytce podłogowej budynku przy pl. Bema, w którym kiedyś mieściło się Seminarium Hosianum w Olsztynie, portret kobiety z 1907 roku. Obecny właściciel budynku podarował znalezisko Muzeum Warmii i Mazur w ubiegłym roku. Obraz jest bardzo zniszczony, ale dzięki nowym nabytkom będziemy mogli przywrócić mu dawny blask.Jako drugi w kolejce do miejsca na stole podciśnieniowym czeka obraz ks. Józefa Poniatowskiego, który aktualnie znajduje się w Muzeum w Morągu.
Wyposażona w nowy sprzęt stolarski została też pracownia konserwacji drewna. Muzeum kupiło heblarko-grubościówkę z całą masą przystawek. Dzięki temu rządzeniu dokładniej będzie można konserwować i rekonstruować drewniane ramy obrazów, czy drewniane rzeźby.
Na zakupy nowego sprzętu Muzeum wydało 77 tys. zł. Jak mówią muzealnicy - to ogromne pieniądze.
Jeszcze więcej, bo aż 165 tys. zł kosztowała licząca 82. prace kolekcja obrazów jednego z najbardziej znanych, współczesnych malarzy polskich - Edwarda Dwurnika. Pieniądze na zakup kolekcji również dał Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Samorząd Województwa.
-
Prace z kupionej przez Muzeum Warmii i Mazur kolekcji powstawały na przestrzeni 30 lat, a więc w pełni odzwierciedlają twórczość Edwarda Dwurnika - mówi Grażyna Prusińska, kierownik działu sztuki współczesnej Muzeum. -
Kolekcja jest też ważna z innego powodu: można na niej uczyć się współczesnej historii Polski. Dwurnik zawsze był zainteresowany rzeczywistością i jej puentowaniem na płótnie. Wiele takich właśnie prac Dwurnika znajduje się w kupionej kolekcji. Kupiona obecnie kolekcja obrazów Dwurnika była eksponowana w 2002 roku w Muzeum Warmii i Mazur. Po wystawie artysta zgodził się pozostawić kolekcję w depozycie Muzeum. Z Olsztyna była wypożyczana na wystawy w całym kraju. Teraz znalazły się pieniądze na jej kupienie.
Na razie kolekcja pozostaje w muzealnym magazynie. Zapewne jednak niedługo będziemy mieli możliwość ponownego jej obejrzenia.
Z D J Ę C I A
G A L E R I A :