O szczególny prezent ślubny dla dyrektora klubu postarali się dziś (10.10) zawodnicy OKS 1945. W meczu 14. kolejki II ligi piłki nożnej pokonali na własnym boisku Okocimskiego Brzesko 3:1 (2:0). Zdobyte w ten sposób trzy punkty zadedykowali dyrektorowi OKS Łukaszowi Kościuczukowi i jego małżonce, którzy wczoraj zawarli związek małżeński.
W dzisiejszym meczu dwie bramki dla OKS zdobył Krzysztof Filipek (27 i 60 min.) a jedną Bogdan Miłkowski (9 min.) Honorową bramkę dla Okocimskiego Brzesko z rzutu karnego strzelił Łukasz Popiela (52 min.).
-
Długo czekaliśmy na te trzy punkty - powiedział po meczu Krzysztof Filipek. -
Do tej pory zdobywaliśmy komplety punktów w derbowych meczach z Olimpią Elbląg i Jeziorakiem Iława. To też były ważne zwycięstwa, ale czekaliśmy na takie zwycięstwo z drużyną spoza naszego regionu. To dziś się udało. Wygraliśmy pierwszą połowę meczu z Okocimskim 2:0. Potem był karny dla przeciwników, trochę dziwaczny, niespodziewany, ale „wyciągnęliśmy” na 3:1. Potem kontrolowaliśmy grę do końca meczu. Wszyscy wytrzymali ten mecz do końca. Zostawiliśmy kawał serca na boisku. Jesteśmy niepokonani u siebie, zaczęliśmy też punktować na wyjeździe. Oby tak dalej. To pozwoliłoby nam zakończyć jesienną rundę na bezpiecznej pozycji i spokojne przygotowywanie się do rundy wiosennej.
-
Mecz mógł się podobać publiczności, bo z jednej i z drugiej strony było to otwarte widowisko - powiedział Krzysztof Łętocha, trener Okocimskiego Brzesko. -
My zazwyczaj gramy otwarte mecze, nie blokujemy własnej bramki. Różnie się to dla nas kończy. Raz wygrywamy, innym razem schodzimy z boiska pokonani. Dzisiaj przegraliśmy. Gratuluję zwycięzcom. Dzisiaj pierwszą połowę spotkania moi zawodnicy wyraźnie przespali. Zespół OKS wykorzystał momenty naszego zawahania, strzelił dwie bramki. W drugiej części spotkania dokonałem zmian, które miały podkręcić tempo spotkania. Strzeliliśmy kontaktową bramkę z rzutu karnego, ale nadzialiśmy się na prostopadłą piłkę w środku pola, która ustaliła wynik na 3:1. Stomil bronił tego wyniku. My próbowaliśmy jeszcze odrobić stratę, ale nie udało się. Chociaż włożyliśmy w to spotkanie dużo zdrowia, wracamy do Brzeska ze spuszczonymi głowami.
-
Niezmiernie cieszymy się ze zdobycia trzech punktów, tym bardziej, że wreszcie wygraliśmy na swoim boisku - powiedział Jerzy Budziłek, trener OKS. -
Oprócz meczów derbowych, nie mogliśmy sobie jakoś poradzić na własnym boisku. Dzisiaj nasi napastnicy wykazali się dużym spokojem przy zdobywaniu bramek i to cieszy. Strzeliliśmy przeciwnikom trzy gole, chociaż przed meczem trochę się Okocimskiego obawialiśmy. Wiedzieliśmy, że to jest solidna ekipa, silny fizycznie zespół, z którym ciężko się walczy. Z ostatnich pięciu meczów wygraliśmy trzy, dwa zremisowaliśmy. Z tego się niezmiernie cieszymy. Doświadczenie wskazuje, że jak strzelamy więcej niż dwie bramki, to mecz wygrywamy. W poprzednich meczach było inaczej, stąd też przegrywaliśmy po 2:1 mecze, które też powinniśmy wygrać. -
Przed dzisiejszym meczem ustaliliśmy z zawodnikami, że zrobić prezent naszemu dyrektorowi, który wczoraj zmienił stan cywilny - dodał trener Budziłek.
- Więc te trzy punkty dedykujemy Panu Dyrektorowi i jego Małżonce.Dwa kolejne mecze piłkarze OKS zagrają na wyjeździe. Za tydzień w Suwałkach zmierzą się z Wigrami Suwałki, a za dwa tygodnie z Hetmanem w Zamościu. Na stadionie przy al. Piłsudskiego piłkarzy OKS 1945 zobaczymy 31 października w meczu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki.
Z D J Ę C I A