(fot. archiwum)
Po prawie czterech miesiącach bez wygranej na obcym terenie, piłkarze OKS-u 1945 Olsztyn wracają do Olsztyna z kompletem punktów. To efekt wczorajszego (19.09) zwycięstwa 4:3 nad GKS-em Jastrzębie.
Olsztynianie pojechali na Śląsk już w piątek. Jak sami twierdzili, nastroje w ekipie były niezwykle bojowe. Nic dziwnego, ostatni raz z wyjazdowej wygranej podopieczni Jerzego Budziłka cieszyli się 31 maja. W tym sezonie z obcych boisk dotychczas zdołali przywieść tylko punkt z inauguracyjnej potyczki w Rzeszowie.
Pomimo, iż ekipa GKS-u to najgorszy zespół tegorocznych rozgrywek, kibice z Olsztyna nie mieli nawet najmniejszej pewności, że ich pupile zdobędą na Śląsku jakieś punkty. W minioną środę OKS podejmował bowiem w Olsztynie przedostatni w tabeli zespół Stali Rzeszów i mimo, że to gospodarze byli zdecydowanymi faworytami spotkania, rzeszowianie wrócili do domu z jednym punktem.
Niewiele brakowało, a wczorajszy pojedynek także zakończyłby się remisem. Przeszło tysiąc fanów futbolu zgromadzonych na stadionie GKS-u obejrzało emocjonujące spotkanie, w którym padło aż siedem goli, a bramka, która przesądziła o zwycięstwie gości padła na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry.
Po pierwszej połowie meczu na tablicy wyników widniał rezultat remisowy. Oba zespoły w pierwszych czterdziestu pięciu minutach gry strzeliły po jednym golu. Najpierw prowadzenie objęli olsztynianie. W 19. minucie gry wyśmienitym podaniem popisał się Daniel Michałowski, który obsłużył Bogdana Miłkowskiego, a ten nie zastanawiając się zbyt długo uderzył piłkę w kierunku bramki GKS-u. Ta musnęła jeszcze ręce golkipera Jacka Widenki i wpadła do siatki.
Wyrównanie padło piętnaście minut później po stałym fragmencie gry. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Witolda Wawrzyczka wykorzystał Marcin Staniek, który precyzyjnym uderzeniem głową wpakował piłkę do bramki strzeżonej przez Daniela Iwanowskiego.
Po przerwie do zmasowanych ataków ruszyli gospodarze. Napastnicy GKS-u byli jednak nieskuteczni i ich starania nie przynosiły upragnionego celu. Więcej szczęścia mieli natomiast olsztynianie, którzy po wyprowadzeniu kontry w 55. minucie gry mogli cieszyć się ze zdobycia drugiego gola. Jego autorem był Paweł Łukasik, a asystę zaliczył strzelec pierwszej bramki, Bogdan Miłkowski.
Kiedy jastrzębianie nie zdołali się pozbierać po stracie drugiej bramki, goście podwyższyli wynik meczu na 3:1. Tym razem do bramki Widenki trafił Paweł Miłoszewski, który chwilę wcześniej zastąpił na boisku Mateusza Różowicza. Dla 19-letniego pomocnika wypożyczonego z Lechii Gdańsk była to pierwsza bramka w barwach OKS-u.
Dwie szybko stracone bramki nie pogrążyły jednak GKS-u. Za sprawą dwóch trafień Kamila Kosteckiego, gospodarze wyrównali stan gry i nad pięć minut przed końcem meczu, żadna z drużyn nie mogła czuć się zwycięzcą sobotnich zawodów. Przy drugiej bramce Kosteckiego, drugą asystę zaliczył Wawrzyczek, który tym razem egzekwował rzut wolny.
Kiedy kibice w Jastrzębiu cieszyli się już z pierwszego punktu zdobytego w tym sezonie na własnym boisku, radość tą w smutek zamienił za sprawą celnego strzału z dystansu Paweł Łukasik. Dla olsztyńskiego napastnika była to czwarta bramka w rozgrywkach. Dzięki temu Łukasik jest najskuteczniejszym zawodnikiem OKS-u w tym sezonie.
Efektem wczorajszej wygranej jest awans OKS-u na 11. miejsce w tabeli. Olsztynianie zrównali się punktami i wyprzedzili dzięki lepszemu bilansowi bramek zespół Sokoła Aleksandrów Łódzki, który wczoraj przegrał z Wigrami Suwałki 0:2. Cała trójka może pochwalić się takim samym bilansem punktowym, lecz suwałczanie mają do rozegrania dwa zaległe spotkania.
Poza spotkaniem w Jastrzębiu, oczy olsztyńskich kibiców były wczoraj zwrócone głównie na Iławę, gdzie doszło do derbowego pojedynku pomiędzy miejscowym Jeziorakiem a elbląską Olimpią. Pierwsi prowadzenie objęli goście, lecz później do bramki trafiali tylko iławianie. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3:1.
Dzięki tej wygranej Jeziorak stał się drugą siłą w regionie. Taka była bowiem stawka wczorajszego meczu. Wcześniej oba zespoły przegrały z OKS-em, dzięki czemu to olsztynianie, przynajmniej do listopada mogą cieszyć się z futbolowej władzy w województwie.
Dosyć niespodziewanie zakończył się pojedynek w Otwocku, gdzie lider rozgrywek, miejscowy Start tylko zremisował z Resovią 0:0. Po dwóch kolejnych porażkach swój pojedynek wygrał Świt Nowy Dwór Mazowiecki, który rozprawił się z inną rzeszowską ekipą, Stalą 2:1. Zwycięską bramkę dla Świtu zdobył w doliczonym czasie gry Marek Lendzion.
W pozostałych spotkaniach Concordia Piotrków Trybunalski pokonała 1:0 Okocimskiego Brzesko i przerwała tym samym gościom serię siedmiu kolejnych meczów bez porażki. Z kolei cenne i przekonywujące zwycięstwo w Wolbromiu odnieśli piłkarze Ruchu Wysokie Mazowieckie, którzy pokonali tamtejszy Przebój 3:0. Podziałem punktów zakończył się natomiast pojedynek Pelikana Łowicz i Hetmana Zamość. Oba zespoły zdobyły po jednej bramce. Dziś rozegrany zostanie jeszcze mecz Kolejarza Stróże i LKS-u Nieciecza. Remis lub zwycięstwo gości, pozwoli im na samodzielne objęcia przewodnictwa w tabeli.