Nie gasną emocje wokół stojącego w centrum Olsztyna pomnika dłuta Ksawerego Dunikowskiego, znanego pod potoczną nazwą „Szubienice”. Dziś (17.09), w 70. rocznicę agresji ZSRR na Polskę, pod pomnikiem zebrała się grupa członków Unii Polityki Realnej, Akcji Katolickiej i Rady Miejskiej Prawa i Sprawiedliwości w Olsztynie, by po raz kolejny wypowiedzieć się za usunięciem pomnika.
-
Taki dzień jak dzisiejszy - 70. rocznica zdradzieckiej napaści Rosji Sowieckiej na Polskę, jest dobrą okazją, by po raz kolejny wyrazić nasze stanowisko w sprawie pomnika Dunikowskiego - powiedział Jerzy Szmit, prezes okręgu olsztyńskiego PiS, wiceprezydent Olsztyna.
- Nie powiem nic nowego poza tym, co mówimy od dawna - pomnik nie powinien stać w Olsztynie.-
Pomnik został wykonany w hołdzie Armii Czerwonej - armii, która napadła na nasz kraj - mówił dalej Jerzy Szmit.
- Nie nie jest to więc tylko jakaś geometryczna bryła, czy ułożona w określonym porządku grupa kamieni, ale jest to symbol zdrady i agresji. I jako taki nie może być przez nas akceptowany.Przed spotkaniem pomnik został sugestywnie „przystrojony”. U jego podnóża ustawiono cztery sporych rozmiarów grafiki. Na jednej z nich był portret Hitlera. Nad nim umieszczono płótno z napisem „Auschwitz”. Kolejna grafika to portret Stalina. Nad nim ustawiono płótno z napisem „Katyń”.
-
Te postacie symbolizują stalinizm i nazizm - mówi Jerzy Szmit. -
To właśnie ci ludzie odpowiadają za to, że 70 lat temu, najpierw 1 września, a potem 17 września 1939 r. Polska została napadnięta. „Szubienice” to dobre miejsce, by o tych zbrodniarzach XX wieku przypominać.Jerzy Szmit podkreślił, że w Olsztynie jest sporo osób, które są przeciwne usunięciu pomnika.
-
Każda dyskusja o pomniku ujawnia nowych obrońców pomnika, którzy twierdzą, że „Szubienice” mają jakieś wartości - mówi Szmit. -
Ja się z tym nie zgadzam. Uważam, że to symbol paktu Ribbentrop - Mołotow. Ten pomnik Olsztynowi chwały nie przynosi. Dlatego chcemy rozmawiać i przekonywać, by pomnik jednak został usunięty. Na razie pomnik ciągle stoi i warto pytać, czy powinien on stać w Olsztynie?Zanim jednak Jerzy Szmit wypowiedział to pytanie, sam musiał odpowiedzieć na pytanie... policjantów. Gdy pod „Szubienicami” zbierali się uczestnicy happeningu, na plac przy pomniku wjechał policyjny radiowóz. Policjanci zapytali prezesa i wiceprezydenta miasta zarazem Jerzego Szmita, czy ma pozwolenie na zorganizowanie zgromadzenia?
- Odzywają się „siły ciemności” - skomentował pytanie policjanta obecny na placu Leszek Araszkiewicz, wiceprzewodniczący Rady Miasta Olsztyna z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.
Okazało się, że ktoś powiadomił dyżurnego policji o tym, że pod „Szubienicami” coś się dzieje. Dyżurny wysłał policjantów, by rozeznali sytuację. Sprawa rozeszła się jednak „kościach”. Policjanci wycofali się pod pretekstem skonsultowania sprawy z dyżurnym, ale zanim to im się udało, zgromadzenie dobiegło końca, a jego uczestnicy rozeszli się.
Z D J Ę C I A