Policjant żąda 50 tys. zł odszkodowania
Rozprawa przed olsztyńskim sądem (fot. MK)
Nadkomisarz Remigiusz M., były szef grupy operacyjno-dochodzeniowej Komendy Wojewódzkiej Policji z Radomia, która poszukiwała porwanego Krzysztofa Olewnika, domaga się 50 tys. zł odszkodowania za niesłuszne zatrzymanie, którego dokonano na wniosek olsztyńskiej prokuratury pod zarzutem zaniedbań w śledztwie.
W zeszłym roku sąd nie zastosował aresztu i Remigiusz M. wrócił do domu, podobnie jak dwaj policjanci z płockiego CBŚ, którym początkowo zarzucono nawet doprowadzenie do śmierci Olewnika z powodu popełnienia błędów. Jednemu z nich (Henrykowi S.) już w grudniu olsztyński sąd przyznał 7 tys. zł odszkodowania.
Choć zatrzymanie Remigiusza M. trwało od 28 do 30 kwietnia 2008 roku, to domaga się on 50 tys. zł odszkodowania, wyliczając przede wszystkim krzywdy moralne. Jak mówił we wtorek (8.09) w Sądzie Okręgowym, najbardziej ucierpiała jego rodzina.
Ze względu na ważny interes prywatny jego pełnomocniczka poprosiła o wyłączenie procesu z jawności. Tłumaczyła, że obecność mediów może zaszkodzić jej klientowi, który będzie zmuszony ujawnić pewne drażliwe szczegóły ze śledztwa, a już były pod jego adresem groźby karalne.
Sąd po przerwie przychylił się do tego wniosku odraczając jednocześnie proces na czas nieokreślony (ale nie krótszy niż miesiąc). Tyle co najmniej czasu potrzeba na ściągnięcie z Gdańska kilku kopii akt sprawy dotyczącej zaniedbań organów ścigania w sprawie uprowadzenia Krzysztofa Olewnika.
Przypomnijmy, że po serii błędów i braku skutków w ściganiu sprawców porwania Olewnika sprawę z prokuratury warszawskiej przeniesiono do Olsztyna, gdzie wcześniej odnotowano sukcesy w tego typu sprawach. W tej również, bo już po pięciu miesiącach (w październiku 2006) jeden z zatrzymanych przyznał się do winy, wskazał wspólników i miejsce zakopania ciała młodego biznesmena.
Naturalną koleją rzeczy również sprawa o błędy i zaniedbania organów ścigania (zanim została przeniesiona do Gdańska) była prowadzona w Prokuraturze Okręgowej w Olsztynie. Dlatego tu nastąpiło zatrzymanie i dlatego olsztyński sąd jest miejscem ubiegania się o odszkodowania. Zatrzymanie policjantów uznano za niezasadne, co nie nie znaczy, że wyjdą z tej sprawy niewinni.