Otrzymałam wiadomość z Białegostoku: „Niecałe 500 metrów od naszego domu, na osiedlu wśród wielu blokowisk, uchował się skrawek...lasu!!!”. W odpowiedzi mogę wykrzyczeć: „A ja mam w Olsztynie kawał dzikiej łąki, która uchowała się w sąsiedztwie mojego bloku!”.
Ta łąka uchowała się, bo była we wcześniejszych planach gospodarzy miasta zaliczana do miejskiego ciągu rekreacyjno-parkowego, planowanego w naturalnym niby-wąwozie od parku Kusocińskiego, potem pod ulicą Żołnierską do Wańkowicza, a dalej do Wilczyńskiego, by wreszcie między Mroza i Kanta biec do lasu. Miał to być ciąg spacerowy mieszczuchów do lasu, taki wywietrznik, dobrodziejstwo dla zdrowia mieszkańców, kondycjonujące ujście energii. Stąd mamy przejście podziemne pod Żołnierską, pod Wańkowicza koło spółdzielni Jaroty i na Wilczyńskiego niedaleko domu handlowego Śliwa. Z tamtych planów nie zrealizowano niczego. Została tylko ta łączka i przejścia pod ulicami.
Łączka ma ładne wyspy wysokiej zieleni z jabłonkami włącznie, ale jest już mocno uszczuplona przez wchodzące na nią budynki z kręgami gęsto i niebezpiecznie ustawionymi samochodami, na które nie zaplanowano wystarczająco dużo miejsc. Bez sensu, bez ludzkiej wyobraźni co do tego, że można mieszkać lepiej. Być może zatem łąka zamieni się z konieczności w jeden betonowy plac na auta z tej dużej części osiedla...
W ubiegłym roku, latem, byłam świadkiem rozmowy zagranicznej pary, która myślała, że ta łączka jest celowa zostawiono na pamiątkę tego, co było tu zanim powstało miasto. Mówili, że brakuje tylko chodnika i ławek.
Teraz można postawić takie pytanie: Dlaczego w XXI wieku mamy żyć bez planu przestrzeni miejskiej uwzględniającej, i miejsca parkingowe, i ławeczki parkowe w każdej satelitarnej części miasta takiego jak Olsztyn z blokowiskami?
Wydaje mi się, że mamy mało wiary w te zwyczajne cuda. I szkoda, bo nie całe życie da się wypełniać wędrówkami po centrach handlowych, choć przyznam, że w porze deszczowej miło jest chodzić pod dachem mini miasta, by lekko wydać swoje ciężko zarobione pieniądze.
Autorowi nadesłanych zdjęć lasku wśród blokowisk dziękuję za chwilkę marzeń.
Z D J Ę C I A