Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztynianie zdali dziś (22.08) egzamin z „luzactwa”. Kilkaset osób stawiło się w południe na skwerze przy sądach, by wspólnie ze znanym podróżnikiem Wojciechem Cejrowskim na bosaka przemaszerować na Stare Miasto. Znaleźli się również tacy „luzacy”, którzy na trasie pierwszej w Polsce Parady Bosych Stóp rozsypali pinezki.

Zaplanowany na godzinę 12:00 start Parady opóźnił się kilkanaście minut, bo „mistrz ceremonii” występował „na żywo” w olsztyńskim radiu. Gdy pojawił się wśród czekających na niego olsztynian i turystów, udzielił krótkiej lekcji języka polskiego.

- Maszeruje się „boso” albo „na bosaka” - powiedział. - Nie chodzimy „na boso”, chyba że chcemy od razu oddać maturę z polskiego i świadectwo z podstawówki.

Zaraz potem Wojciech Cejrowski w towarzystwie wiceprzewodniczącego Rady Miasta w Olsztynie Mariana Zdunka i otoczony ciasnym wianuszkiem zwolenników, przemaszerował (na bosaka) ulicami Mrongowiusza, 1 Maja, 11 Listopada i Staromiejską pod Stary Ratusz. Tutaj przygotowano dla niego scenę i namiot, gdzie miał podpisywać swoje książki. Wojciech Cejrowski ze sceny staromiejskiej pochwalił porządki panujące w naszym mieście.

- W Poznaniu po takim marszu stopy miałem czarne, w Olsztynie są tylko szare - mówił pokazując dowody swoich słów zgromadzonej na Starym Mieście publiczności.

Ale oprócz pochwał ze sceny padły słowa reprymendy. W czasie marszu po olsztyńskich ulicach podróżnik nie tylko otrzymał różę od olsztyńskiej kwiaciarki, ale znalazł też wyrzuconą bułkę.

- W kraju, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie darów nieba, na Starówce widzę wyrzuconą bułkę! Nie wolno chleba pozostawiać na ziemi, bo przyjdzie wojna i przyjdzie głód. Tak będziesz karany, że wyrzucasz żarcie... - strofował Cejrowski.

Dzisiejszy gość Olsztyna oddzielił się z publicznością również kilkoma wyniesionymi z dzieciństwa naukami.

- Babcia uczyła: zapłacone - musi być zjedzone. Więc jak sobie nałożyłeś na talerzyk, to musisz zjeść. A jak nałożyłeś za dużo, to nauczka była taka, że wieczorem wracał ten sam kotlecik, albo zimny rosół - mówił podróżnik.

Przed namiotem, w którym Cejrowski podpisywał swoje książki ustawiła się długa kolejka. Nie zmniejszyła się nawet, gdy nad miastem zaczął padać deszcz. Obok autografów, wzięciem cieszyły się wspólne fotografie, do których podróżnik chętnie pozował.

Cejrowski był do dyspozycji olsztynian do godz. 18. Kolejne jego spotkanie z mieszkańcami Olsztyna rozpocznie się o godz. 20:00 w olsztyńskim amfiteatrze.

Wspomnieć jeszcze należy, że nie wszyscy uczestnicy parady wykazali się odpowiedzialnym „luzem”. Jakiś „inteligentny inaczej” na trasie przemarszu rozsypał pinezki. Dwie z nich utkwiły w oponie roweru, którym poruszał się Ryszard Jednoróg zwany „Dziadkiem”, nieetatowy fotograf rowerzystów z „Kołodromu”.

- Zaraz na starcie parady zauważyłem, że w przednim kole nie mam powietrza - mówi pan Ryszard. - Pompowanie koła nic nie dało. Sprawdzenie koła wykazało, że w oponie są wbite dwie pinezki. Trzeba chyba nie mieć mózgu, by rozsypywać pinezki pod bose nogi. Jestem niepocieszony, bo byłem nastawiony na fotografowanie i filmowanie parady. Zamiast tego musiałem zająć się łataniem koła.

Najprawdopodobniej jednak nikt z uczestników parady nie nadepnął na rozsypane pinezki.