I Festiwal Parodii i Pastiszu
Pomysł kabaretu „Kaczki z Nowej Paczki” chwycił. Pierwszy, historyczny ogólnopolski Festiwal Parodii i Pastiszu w olsztyńskim amfiteatrze obejrzał w niedzielę (16.08) nadkomplet widzów. Co prawda festiwal nie wyłonił talentu na miarę Waldemara Ochni, ale wszystko jeszcze przed młodymi artystami.
Bo impreza była skierowana do młodych kabaretów, których wstępnie zgłosiło się ponad 20, a organizatorzy wyselekcjonowali spośród nich osiem. Każdy z nich miał kwadrans na zaprezentowanie swoich umiejętności, choć niektórzy ten limit przekroczyli. Dlatego impreza trwała 4,5 godziny, ale prawie wszyscy widzowie dotrwali do ogłoszenia wyników.
A wytypowaniem najlepszych zajmowało się jury w składzie: Małgorzata Sieniewicz (Miejski Ośrodek Kultury - organizator imprezy), Krystyna Flis (Towarzystwo Miłośników Olsztyna - współorganizator), Zbigniew Rojek („Kaczki z Nowej Paczki”), Waldemar Ochnia (najsłynniejszy parodysta w kraju) i Krzysztof Daukszewicz (przewodniczący jury).
Zanim to nastąpiło, Andrzej Brzozowski (druga połowa „Kaczek”) anonsował wykonawców, z których pierwszy w pastiszu zaprezentował się olsztyński zespół Elvis and Memphis Show. I był to jedyny występ ściśle muzyczny; potem na scenie błyszczały tzw. młode kabarety. Młode także w sensie poszukiwań repertuaru, czasami ubogiego.
Dominowała parodia programów telewizyjnych, co zrozumiałe, skoro telewizję wszyscy oglądają i wszyscy się na niej znają. Utrwalił się temat ojca Rydzyka, choć interesujące było połączenie duchownego przy mikrofonie z przekazem internetowym (kabaret „Bajeczka” z Białegostoku). Średnio bawiła satyra na służbę zdrowia („Poszukiwani” ze Świdnicy), a mało zrozumiałe i nużące były odniesienia do popkultury młodzieżowej („Krzesło wuja Tobiasza” z Wrocławia).
Jak zwykle bawił bezpretensjonalny kabaret absurdu, nic więc dziwnego, że serca widzów i uznanie jurorów zdobył kabaret STATYF z Dąbrowy Górniczej, zwłaszcza za brawurowe wykonanie piosenki przez pensjonariuszy domu opieki społecznej. Dwaj wykonawcy zostali nagrodzeni gromki brawami, co Andrzej Brzozowski skomentował słowami: „Hip hop łączy pokolenia!”
Tak więc Grand Prix jak najbardziej należało się młodym Ślązakom. Dwa wyróżnienia przypadły grupie z Elvisem i kabaretowi „Z Górki” z Zielonej Góry, zwanej zagłębiem polskiego kabaretu. Nie można tego powiedzieć o naszym regionie, skąd (poza Elvisem, którego trudno zaliczyć do tego gatunku) w finale historycznej Parodioli znalazła się tylko grupa „Bez Szans” z Lidzbarka Warmińskiego. Nie licząc Kabaretu Snobów (też z Lidzbarka), który wystąpił już po konkursie jako gwiazda imprezy.
Supergwiazdą adekwatną do formuły festiwalu był natomiast Waldemar Ochnia, najbardziej dziś znany parodysta w Polsce, odtwórca ról Wałęsy, Oleksego i Urbana w programie „Szymon Majewski Show” i nie tylko. Próbkę swoich umiejętności zaprezentował w amfiteatrze im. Czesława Niemena i trzeba przyznać, że potrafi to robić.
W znakomitej formie znajduje się także Krzysztof Daukszewicz, nasz człowiek w kabarecie, który ponownie osiedla się na Warmii (ujawnił, że nad jeziorem Kośno). Niedawno gościł w Olsztynie ze swoją nową książką „Pamiętnik IV Rzepy”, a w finale I Parodioli do łez rozbawił publiczność.
Dlaczego zatem (poza „Szkłem kontaktowym”) nie widać Daukszewicza w telewizji? - sam satyryk odpowiedział już kilka dni temu na promocji książki. Wiadomo, że naraził się ważnym ludziom z tej branży. Z drugiej strony może to i lepiej, bo powtarzane na małym ekranie modne dziś kabarety przejadły się już widzom do obrzydzenia.
Jak ocenia I Festiwal Parodii i Pastiszu jeden z pomysłodawców? -
O poziomie prezentacji można dyskutować, ale te młode kabarety gdzieś się muszą pokazać - odpowiada Andrzej Brzozowski. -
Jak w każdej tego typu imprezie są tak zwane perełki, czyli skecze i piosenki, które szczególnie podobają się publiczności. W tym wypadku gusta widzów i kompetentnego jury z Krzyśkiem Daukszewiczem jako przewodniczącym pokryły się w stu procentach. Ja myślę, że kabarety w kategorii parodii i pastiszu nie mają możliwości pokazania się w kraju, dlatego chcieliśmy, by ten festiwal wyróżniał się od innych, żeby był nasz, olsztyński, choć ogólnopolski. Jeśli były niedociągnięcia, to wyciągniemy wnioski, aby w przyszłym roku i - mam nadzieję - w latach następnych, je wyeliminować.