W październiku w Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze” w Olsztynie odbywają się zebrania grup członkowskich. Ich celem jest zapoznanie członków ze zmianami statutu spółdzielni, które wymusza znowelizowana ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych.
Jako właścicielka jednego ze znajdujących się w zasobach spółdzielni mieszkania, uczestniczyłam w zebraniu grupy nr IX. A oto moje refleksje.
Rozumiem, że Spółdzielnia „Pojezierze” była zobligowana do zorganizowania takich zebrań z powodów formalnych, ale nie wywiązała się z tego zadania należycie. Okazały się one kompletną stratą czasu. Pofatygowano się tylko po to, żeby przez godzinę odczytywać 72. pozycje proponowanych w statucie zmian bez zestawiania ich z aktualnymi przepisami. Czytanie zatem mijało się z celem.
Siedzący na krześle członek zarządu trzymał na jednym kolanie stary statut, a na drugim listę proponowanych zmian. W dodatku myśli zagłuszało odczytywanie.
O ocenie i porównaniu nie mogło być mowy. Nie było więc ani dyskusji (propozycja zawarta w punkcie 7. porządku zebrania), ani zgłaszania wniosków (punkt 8.),
bo było to niemożliwe.
Szkoda, że nie przewidział tego zarząd spółdzielni, a może nie chciał przewidzieć.
Mieszkańcy rozeszli się z poczuciem zmarnowanego czasu.