(fot. www.fivb.org / Mauricio Kaye)
Tego w historii turnieju Swatch FIVB World Tour Mazury Open w Starych Jabłonkach jeszcze nie było: polska para Grzegorz Fijałek / Mariusz Prudel nie tylko przekroczyła feralną przez 5 lat barierę jednego zwycięstwa, ale odniosła już trzy sukcesy i ma szansę na kolejne. Nareszcie będziemy mieli naszą parę w weekendowych meczach. - Czekaliśmy na to odkąd zaczęliśmy organizować te zawody - mówił zadowolony Tomasz Dowgiałło, dyrektor organizacyjny zawodów.
Szczęśliwi byli także polscy bohaterowie piątku, którzy najpierw pokonali Łotyszy Martinsa Plavinsa i Tomsa Smedinsa 2:0 (21:16, 21:14), by później odprawić Hiszpanów Inocencio Lario i Raula Mesę 2:0 (22:20, 21:14).
- Z Mesą wygraliśmy już trzeci raz. Pamiętam, że byliśmy lepsi od niego także w Manamie w 2008 roku, gdy grał jeszcze z innym partnerem - mówił Fijałek.
W Manamie Polacy odnieśli największy dotychczas sukces w swojej karierze, zajmując czwarte miejsce w turnieju Pucharu Świata Swatch FIVB World Tour.
- Ale teraz przeżycia są zdecydowanie większe. Pamiętam, że tam graliśmy po zmroku, a na stadionie było kilku zaledwie widzów. Nie czuliśmy atmosfery wielkiego wydarzenia. Tutaj, w Starych Jabłonkach, jest inaczej. Wspiera nas ponad trzy tysiące ludzi na trybunach, którzy dodają nam sił. A jest ciężko, bo mam naderwane włókienko mięśnia i wybity palec. Liczę jednak, że fizjoterapeuci hotelu Anders postawią nas szybko na nogi i damy sobie w sobotę radę z Argentyńczykami - dodał Fijałek.
Polacy już raz pokonali parę Mariano Baracetti - Jose Salema (21:14, 21:18) - właśnie w Manamie w październiku. Jeśli teraz powtórzyliby ten wynik, mieliby zagwarantowane przynajmniej 5. miejsce (w przypadku porażki zostaną sklasyfikowani na 9. lokacie). O sukces będzie jednak trudno, bo rywale grali w sumie w 288 turniejach. Razem mają 74 lata, czyli... 30 więcej niż znacznie mniej doświadczeni Polacy.
- Najważniejsze są punkty w klasyfikacji Pucharu Świata. Tych, które tu zdobyliśmy już teraz powinno wystarczyć, by następne turnieje zaczynać nie od eliminacji, a od razu od turnieju głównego - mówili Polacy.
W sobotę Polacy wyjdą na główne boisko o godz. 10.30. Wydarzeniem dnia będą jednak półfinały i finał kobiet. W najlepszej czwórce znalazły się aż trzy zespoły z Brazylii i, sensacyjnie, świetnie grające kwalifikantki z Australii.
- Jak zwykle mamy przygotowane na wszelki wypadek trzy brazylijskie flagi. Gdyby nasi goście z tego kraju zajęli całe podium - śmieje się Tomasz Dowgiałło.
W sobotę bezpośrednie relacje ze Starych Jabłonek przeprowadzi Polsat Sport. Widzowie przed telewizorami i na trybunach oprócz najlepszych na świecie siatkarzy i siatkarek podziwiać też mogą zespół cheerleaderek z Wysp Kanaryjskich. Gdy dziewczęta pojawiają się w przerwach na boisku, kibiców wcale nie ubywa... W weekend na boiskach wokół Hotelu Anders oczekuje się ok. 40 tysięcy widzów. Stadion główny pomieścić może 4 500 fanów i na pewno będzie wypełniony.