Zaledwie 26 kilometrów od Olsztyna, w sosnowym lesie, nad pięknym, czystym jeziorem Gim, rozlokowała się baza obozowa „Bałdy-Piec” Hufca Warmińskiego ZHP im. Ryszarda Knosały w Olsztynie. Organizowane nad Gimem obozy harcerskie od lat cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. Właśnie rozpoczął się ostatni tego lata, czwarty turnus wypoczynkowy.
- Zainteresowanie wypoczynkiem w naszym obozie jest duże, na niektóre turnusy wolnych miejsc nie było już pod koniec kwietnia - mówi harcmistrz Ewa Dyrda, komendant Hufca Warmińskiego ZHP. -
W tym roku razem z nami nad Gimem wypoczywało łącznie ponad 1200 dzieci.Zainteresowanie wypoczynkiem w standardzie znacznie odbiegającym od kilkugwiazdkowych hoteli ma kilka przyczyn.
-
Domyślamy się, że każdy młody człowiek chociaż raz w życiu chce skosztować bardzo bliskiego obcowania z naturą, a tutaj nad Gimem jest taka okazja - mówi hm. Ewa Dyrda. -
Uczestnicy obozu śpią w dziesięcioosobowych namiotach na polowych łóżkach i pod kocami. Sami dbają o wystrój i wygląd swoich obozów. Jak na obóz harcerski przystało, pełnią też warty, w tym nocne. To niezapomniane przeżycia.
-
Teoretycznie specjalnych atrakcji nie zapewniamy - dodaje przewodnik Maciej Micielski z kadry obozu. -
Dbamy jednak, by obozowicze nie nudzili się. Cały rok pracujemy w swoich drużynach i przygotowujemy kadrę instruktorską, by słowo „nuda” w Bałdach nie zagościło.W programie turnusów jest wszystko, co od lat kojarzone jest z pojęciem obozu harcerskiego.
-
Na obozie muszą być i są harcerskie ogniska - mówi Maciej Micielski. -
Staramy się wyprowadzać dzieci z obozu w teren, poznawać okolice, przebywać blisko natury. Są też dyskoteki i projekcje filmowe. A w soboty i niedziele organizujemy harcerskie festiwale. Nie nudzimy się nawet, gdy pada deszcz. Chociaż większość uczestników nie należy do harcerstwa, to staramy się, by na obozie „harcerstwa” było jak najwięcej. Pokazujemy więc i uczymy różnego rodzaju technik harcerskich jak samarytanka, łączność, gry terenowe, podchody, układanie stosów ogniskowych, czy budowanie szałasów. Są to więc takie rzeczy, których dzieci w domu przed komputerem, czy na szkolnym boisku doświadczyć nie mogą. W ocenie hm. Ewy Dyrdy, uczestnicy obozów są bardzo zadowoleni z pobytów w Bałdach-Piecu.
- Jeżeli na pożegnanie płaczą i obiecują, że za rok znowu przyjadą do Bałd, to chyba są zadowoleni... - stwierdza pani komendant.
Inny z powodów dużego zainteresowania wypoczynkiem w harcerskiej bazie obozowej są zapewne niskie koszty. Dwutygodniowy pobyt kosztuje 520 zł.
-
To chyba najniższy koszt letniego wypoczynku na Warmii i Mazurach - mówi hm. Ewa Dyrda. -
Ustalenie ceny na tak niskim poziomie było możliwe m.in. dzięki dotacji z Warmińsko-Mazurskiego Kuratorium Oświaty w Olsztynie. Nasz hufiec wygrał konkurs na organizację letniego wypoczynku dla dzieci i młodzieży. Dlatego Kuratorium Oświaty dofinansowało każdy z czterech naszych turnusów kwotą 21 tys. złotych. Mimo niskiej ceny wypoczynku chcę zaznaczyć, że na tzw. wkład do kotła przeznaczamy dziennie 15 zł na osobę. To bardzo dużo przy zbiorowym żywieniu. Kupujemy więc produkty wysokiej jakości.Na obozie w Bałdach wypoczywają dzieci i młodzież w wieku od 6 do 19 lat. Mniej więcej połowa pochodzi z olsztyńskich szkół, pozostali do uczestnicy obozów organizowanych przez hufce ZHP z całej Polski. W tym roku w Bałdach wypoczywały dzieci z Rumii, Siemianowic Śląskich, Bydgoszczy. Były też nastolatki polskiego pochodzenia z Białorusi. Obecnie w obozie przebywa młodzież z Gdyni, Olrej k/Bielska Podlaskiego i Płocka.
-
Przyjechaliśmy wczoraj w południe - mówi przewodnik Grzegorz Brzeziński z Hufca ZHP Płock z Chorągwi Mazowieckiej. -
Już wczoraj mieliśmy pierwsze zabawy i zajęcia z harcerskich regulaminów. Dzisiaj zabraliśmy się do pracy: budujemy suszarnię, obozową bramę, ogrodzenie. Dziewczyny układają logo ZHP oraz logo naszego podobozu. Zapytany o pierwsze wrażenia z pobytu w Bałdach-Piecu pwd. Brzeziński odpowiada: -
Jesteśmy bardzo zadowoleni z położenia obozu. Jest daleko do miasta, „cywilizacji”, nawet do najbliższego sklepu. Mnie osobiście bardzo to cieszy. Płock może nie jest wielką metropolią, ale lokalizacja obozu w takiej „głuszy” jest dla nas bardzo dużym zaskoczeniem. Bardzo dobrze się tutaj czujemy. - Jesteśmy po raz pierwszy na Mazurach - dodaje pwd. Brzeziński. -
Myślę, że nawiążemy bliższą współpracę w Hufcem Warmińskim, bo tutaj naprawdę jest fajnie. Podobało nam się nawet to, że nie mogliśmy trafić do obozu. Tu jest tak „dziko”.
Z D J Ę C I A