Zarząd Województwa Warmińsko-Mazurskiego w pełni poparł działania Ministra Zdrowia w celu zniesienia nierówności w podziale środków na świadczenia medyczne w poszczególnych województwach. W praktyce oznacza to, że władze województwa opowiadają się przeciw tzw. algorytmowi, od którego zależy poziom finansowania usług medycznych na Warmii i Mazurach, a który w naszym regionie jest znacznie niższy, niż średnia krajowa.
-
Każdy obywatel Rzeczypospolitej ma konstytucyjne zagwarantowany równy dostęp do usług zdrowotnych i nie możemy pozwolić, aby mieszkańcy naszego województwa byli dyskryminowani - mówi Jacek Protas, marszałek Województwa Warmińsko-Mazurskiego. -
Co z tego, że inwestujemy w szpitale, w ich wyposażenie, kupujemy nowoczesny sprzęt medyczny, skoro pacjenci nie mogą z niego korzystać. Powód to ograniczone kontraktowanie usług medycznych przez wojewódzki oddział Narodowego Funduszu Zdrowia w Olsztynie. To z kolei jest konsekwencją obowiązującego od lat algorytmu, który z roku na rok powoduje coraz większe dysproporcje w ilości środków przeznaczanych dla poszczególnych województw.
-
W roku 2004 różnica wynosiła 29,46 zł na jednego ubezpieczonego mieszkańca (różnica pomiędzy średnią krajową, a stawką w województwie warmińsko-mazurskim) i stopniowo wzrastała do 130,67 zł w roku 2008, a w roku 2009 wynosi 138,55 zł - mówi marszałek Jacek Protas.
- Taki stan powoduje, że niedobór środków dla województwa w stosunku do średniej krajowej sięga 195 mln złotych. Ilość świadczeń wykonanych ponad limit ustalony w NFZ nie jest spowodowany nieprawidłową kwalifikacją chorych do poradni specjalistycznych i oddziałów szpitalnych, a tylko i wyłącznie ich zbyt niskim poziomem kontraktowania.
W roku 2008 sytuacja była analogiczna, szpitale ostatecznie zawarły ugody z NFZ tracąc 20 mln złotych, podczas gdy w innych województwach koszty świadczeń ponadlimitowych zostały opłacone w 100 proc. Jedynym skutecznym działaniem jest zniesienie funkcjonującego społecznie algorytmu, który uwzględnia wskaźnik dochodowości gospodarstw domowych i dyskryminuje biedne obszary naszego kraju.