Kopernik lubi zerknąć na staromiejską scenę
Skuszony legendą czwartkowych obiadów u króla Stanisława Poniatowskiego, odwiedziłem olsztyński zamek. Tam bowiem rozpoczął się cykl wakacyjnych spotkań czwartkowych z Mikołajem Kopernikiem. Byłem, zobaczyłem, polecam!
Gdy wracałem z zamku, znowu „zagadnął” do mnie spiżowy Kopernik. Widać od czasu do czasu lubi pogadać.
- Wiesz, wnerwia mnie jak organizatorzy imprez na scenie Starego Miasta nie dbają o publiczność - powiedział mistrz Mikołaj. -
Czasami, jak nikt nie widzi, ukradkiem spoglądam w kierunku staromiejskiej sceny. Podobają mi się grające kapele, niezła muzyka wpada w ucho. Lubię tam zerkać, więc widzę, że gawiedź nie ma gdzie usiąść. Wszystkie betonowe śmietniki i kwietniki są „obsadzone”. A przecież można by ustawić na czas koncertu przynajmniej kilka ławek czy krzeseł. Byłoby i estetycznie i wygodnie. Większość starszych osób chce usiąść, a nie ma gdzie, więc odchodzi. Na schodach siada zwykle młodzież, ale schody są zimne i brudnawe, a czasami mokre... I to trzeba zmienić...Przyznałem mistrzowi rację. Dlatego też, tak w jego jak i swoim imieniu, apeluję do organizatorów koncertów na rynku Starego Miasta o jakieś miejsca do siedzenia. Tak mało trzeba, by dać mistrzowi satysfakcję! Kilka ławek na czas koncertu to chyba nie problem!