Ponad rok członkowie zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze” w Olsztynie czekali na prokuratorską decyzję w sprawie rzekomych nadużyć i nieprawidłowości w Spółdzielni. 19 czerwca mogli odetchnąć z ulgą. Postanowieniem z tego właśnie dnia prokuratura okręgowa w Olsztynie zdecydowała o umorzeniu postępowania. Podstawą umorzenia było niepopełnienie przestępstwa. Dziś (9.07) prezes Spółdzielni Wiesław Barański o zakończeniu sprawy poinformował dziennikarzy.
Trudny okres dla zarządu SM Pojezierze zaczął się, gdy zarząd podjął decyzję o wybudowaniu nowego budynku mieszkalnego pod oknami już istniejących domów przy ul. Żołnierskiej. Wtedy zawiązał się komitet protestacyjny, który powoli przekształcał się w spółdzielczą „opozycję”. Opozycjoniści nie ukrywali, że ich celem jest odwołanie zarządu „Pojezierza”. Sytuacja nabrzmiewała, by osiągnąć apogeum w postaci oficjalnych i anonimowych zawiadomień o popełnieniu przestępstw skierowanych do olsztyńskiej prokuratury. Dwa z takich zawiadomień podpisała poseł Lidia Staroń, kolejne dwa spółdzielca Wiesław S. Nieznana jest liczba zawiadomień anonimowych, jednakże prezes Wiesław Barański podkreśla, że żaden z anonimów nie był podpisany przez pracowników Spółdzielni.
Autorzy zawiadomień podnosili tak wiele zarzutów wobec zarządu spółdzielni, że prokuratorowi udało się wyodrębnić aż 22 tematy, które należało wyjaśnić. Wśród wątków, którymi zajmował się prokurator były m.in. sprawy zakupu samochodów dla członków władz spółdzielni, tankowania prywatnego Lexusa prezesa na koszt spółdzielni czy finasowania z pieniędzy spółdzielczych imprez imieninowych i bankietów. Prokurator zajmował się też m.in. przyjmowaniem w poczet członków spółdzielni osób nieposiadających lokali w zasobach spółdzielni, funduszem remontowym, rozliczeniami dostaw ciepła czy zakupami telefonów komórkowych dla pracowników spółdzielni. Wyniki badania każdego z tematów doprowadziły prokuratora do tego samego wniosku: przestępstwa nie popełniono.
-
Bardzo ciekawa jest reasumpcja ustaleń prokuratora - powiedział prezes Barański podczas dzisiejszej konferencji prasowej. -
W postanowieniu o umorzeniu śledztwa napisał m.in. „Reasumując należy stwierdzić, że uzyskany w śledztwie bardzo obszerny materiał dowodowy (15 tomów akt głównych i szereg załączników) w najmniejszym nawet stopniu nie potwierdził podejrzenia popełnienia jakiegokolwiek czynu zabronionego związanego z szeroko ujętym, w okresie od 2006 r. do 2008 r., działaniem Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierze” w Olsztynie na jej szkodę.”.
W innym miejscu prokuratorskiego postanowienia o umorzeniu śledztwa napisano:
„Wszystkie opisane wyżej działania Zarządu podjęte zostały w sposób racjonalny i pragmatyczny, w niektórych aspektach z bardzo wymiernym - finansowym efektem, a obiektywnie oceniając całokształt funkcjonowania Zarządu, żadnego z tych zachowań nie można określić jako „działania na szkodę Spółdzielni”, a tym bardziej jako wyrządzenia Spółdzielni szkody majątkowej w jakichkolwiek rozmiarach, nie mówiąc już o szkodzie w znacznych lub wielkich rozmiarach. W tej sytuacji niniejsze śledztwo, odnośnie wszystkich opisanych w sentencji postanowienia czynów zabronionych, należy umorzyć na podstawie art. 17 $ 1 pkt 1 k.p.k. stanowiącego, iż „śledztwo umarza się gdy czynu nie popełniono”.-
Większość podnoszonych w zawiadomieniach zarzutów miała charakter brutalnego oszczerstwa, kłamstw i pomówień - komentował prokuratorskie ustalenia prezes Barański. -
Zarzucano mi wiele czynów, których nigdy nie popełniłem i nigdy nie miałem takiego zamiaru. Każde moje działanie miało na celu dobry wynik ekonomiczny i dobro spółdzielców. -
Byłem zażenowany tym, że można było coś takiego wymyślić - mówił dalej Wiesław Barański. -
A najbardziej zażenowany byłem tym, że Ziemia Olsztyńska „wydała” do parlamentu posłów takich jak na przykład pani Lidia Staroń, która dostając do ręki anonim uwiarygadnia ten anonim i podaje do prasy, jakich to zarząd spółdzielni dokonuje czynów.Dalej prezes zadał szereg retorycznych pytań, większość z nich kierując do poseł Lidii Staroń.
-
To był dla mnie trudny czas, chociaż od samego początku byłem przekonany o swojej niewinności - kończył prezes Barański. -
Teraz, gdy prokuratura zakończyła postępowanie, nie czuję się zwycięzcą. Czuję się przegrany jako obywatel, ponieważ narażono na szwank najważniejsze organy państwa i do tego zrobiły to osoby z pierwszych stron gazet. Nie czuję się też dobrze, ponieważ musiałem zwalczać argumenty szubrawców i oszczerców. Zawsze źle się czuję, gdy dyskusja odbywa się na poziomie błota.
Z D J Ę C I A