Politycy PiS jak w amoku powtarzają slogan o walce z korupcją, którą rzekomo prowadzili, ale widocznie polskie społeczeństwo nie do końca jest czyste, skoro w większości głosowało na PO. Taką tezę postawił senator Zbigniew Romaszewski, który wcześniej dał się poznać jako jeden z rozsądniejszych polityków partii rządzącej.
Ale widocznie przebywanie wśród „misjonarzy” robi swoje. Głosili oni „słowo Jarosława” i nawet obudzeni w środku nocy potrafili odpowiedzieć na pytanie, do czego zostali powołani? A kto nie był z nimi, ten oczywiście tolerował szerzącą się patologię, jaką jest owa mityczna korupcja. To tak, jakbyś Ty, Szanowny Czytelniku, opowiadał się przeciw karze śmierci i był oskarżany o to, że jesteś za mordercami, gwałcicielami i terrorystami.
Rzekoma walka z korupcją to jedna wielka mistyfikacja, której - niestety - ulegli ludzie mniej wykształceni i ze wsi, a oprócz nich tacy, którzy za swe życiowe klęski i niepowodzenia obarczają innych. To im właśnie bardzo odpowiadała teoria układów, które istnieją na każdym kroku i są przyczyną wszelkich nieszczęść. Tak jak kiedyś Żydzi, masoni i cykliści, a dziś przeważnie dziennikarze i oligarchowie.
Korupcja jako zjawisko istnieje wszędzie, ale nie można jej fetyszyzować, bo samo hasło szybko nam spowszednieje i przestaniemy zwracać na nie uwagi. Jak więc z tą korupcją walczono? Na przykład wyprowadzając w kajdankach doktora G., przez którego „już nikt nigdy życia pozbawiony nie będzie”. Pukając o szóstej rano do drzwi Barbry Blidy czy zastawiając pułapkę na Andrzeja Leppera (to jest dopiero ewenement, żeby minister próbował złapać w sidła przełożonego-wicepremiera!) lub megalomankę-posłankę, której się wydaje, że trzyma władzę.
Dwie-trzy prowokacje CBA i już mamy wierzyć, jaka ta władza jest skuteczna? Społeczeństwo, zwłaszcza młodzież, doskonale ten fałsz wyczuło, zmobilizowało się na niespotykaną do tej pory skalę i odrzuciło rządzącą ekipę, aż pióra poszły! Owszem, nie do końca, bo jednak ok. 5 mln na nią głosowało. Ale być może te wybory uchroniły tę armię ludzi przed totalnym rozgoryczeniem, jakiego niechybnie i oni by się po zwycięstwie PiS doczekali.