Fotka Tyny wykonana aparatem Holga
W PRL-u „wejście w posiadanie” Canona, Monolty czy Olimpusa graniczyło z cudem. Mogli sobie na nie pozwolić ludzie bardzo majętni albo pasjonaci. Kupowali też fotografowie - profesjonaliści. Na co dzień królowały rodzime Druhy i Ami, radzieckie Smieny i Lubitele, a z wyższej półki Zenity (też zza wschodniej granicy) i Praktiki z NRD. W „nowych czasach” nasz rynek zalały „idiotenkamery”, a potem cyfrówki. Teraz pasjonaci fotografii wracają do korzeni. Moda na analogowe aparaty wraca w postaci kolorowej Lomografii. Mimo, że Stowarzyszenie Lomografów istnieje już szesnaście lat, ostatni rok w Polsce to istne LOMO-boom.
Stowarzyszenie założyło dwóch austriackich studentów, którzy przypadkowo natknęli się na plastikowy aparat LC-A, radzieckiej firmy ЛOMO. Urzekła ich możliwość wielokrotnej ekspozycji, przejaskrawienia, winiety i prześwity na zdjęciach oraz nieprzewidywalność aparatu.
W Lomografii używa się nie tylko starych radzieckich ЛOMO. Z chwilą popularyzacji trendu na rynku zaczęły pojawiać się różne plastikowe, udoskonalone lub zupełnie nowe aparaty. Wyprodukowano modele posiadające od 2 do 16 soczewek, z soczewkami typu rybie, czy żabie oko oraz wiele akcesoriów pozwalających robić hiper-Lomo zdjęcia.
Aby dołączyć do Stowarzyszenia Lomografów wystarczy kupić jeden z aparatów i podpisać się pod Dziesięcioma Złotymi Regułami, których ideą jest nieposiadanie żadnych zasad lub wymyślenie własnych.
Do Stowarzyszenia należą dwie olsztynianki: Tyna-the-cat (Martyna Perzan) i gati gatuszewska (Agata Górska). Zajmują się Lomografią już prawie dwa lata. Obie odnalazły w niej ujście dla swojej twórczości oraz sposób patrzenia na świat. Każda z nich ma swój ulubiony aparat (Tyna - w zależności od humoru, gati - SplitCam) oraz swoje Złote Reguły fotografowania. Teraz efekty stosowania tych reguł chcą pokazać mieszkańcom Olsztyna. Wernisaż wystawy wykonanych przez nie fotografii odbędzie się w Olsztynie w następny piątek (19.06) o godzinie 19.00 w Klubie Środowisk Twórczych przy ul. Nowowiejskiego 5a.
Wystawa prac Tyny-the-cat i gati gatuszewsiej to pierwsza w Olsztynie możliwość zobaczenia fotografii typu Lomo. Dziewczyny bawią się formą, detalami, a przede wszystkim kolorem! Macie okazję sprawdzić, jak wygląda świat widziany przez plastikowe soczewki.
W programie wystawa i projekcja zdjęć LOMO oraz pokaz filmów przybliżających historię i ideę Lomografii.
Wszystko pośród przyjemnych dźwięków, w przeciwieństwie do Lomografii, przesiąkniętych elektroniką.
******
Tyna-the-cat (Martyna Perzan)Na co dzień nauczycielka języka hiszpańskiego w szkole La Puerta, a w każdej innej chwili zakręcona lomografka. Czekając długie godziny na lotnisku i wertując hiszpański magazyn kulturalny trafiła na artykuł o LOMO. Spodobały się jej wielookie aparaty i megakolorowe zdjęcia. Pierwsze lomo-fotografie wykonała Smieną taty, która wiele lat przeleżała zapomniana w szafie. Jej kolekcja aparatów analogowych szybko zaczęła się powiększać. Dołączały kolejno Supersumpler, Fed 3, Lubitel 166B i Zenit 11. Tyna lubi fotografować wszystko co ją otacza, bo jak mówi - wszędzie można znaleźć coś ciekawego. Lomografia to zabawa! Kolorowa pasja i odkrywanie szalonego świata fotografii analogowej - podkreśla. Tyna szuka wyrazistych kolorów i kontrastów.
gati gatuszewska (Agata Górska)
Jest dziennikarką kulturalną w radiu UWM FM. Nie ogranicza się jednak tylko do zdawania relacji z życia kulturalnego Olsztyna, lecz sama w nim czynnie uczestniczy i chce je (po)tworzyć. Lomo zaraziła się od Tyny i tak już jej zostało. Jej pierwszym i ulubionym aparatem jest SplitCam. Na półce kolejno ustawiały się Holga, znaleziona na strychu Minolta, Zenit i Druh. Gati ciągle goni za eksperymentem, najczęściej korzysta z własnoręcznie robionych filtrów oraz możliwości wielokrotnej ekspozycji. Gatuszewska swoimi fotografiami chce udowodnić, że - wcale nie potrzeba photoshopa by zdjęcia były niebanalne i abstrakcyjne - tłumaczy. Gatuszewska szuka sztuki między eksperymentem, abstrakcją i formą.