Widok na skrzyżowanie z ul. Malewskiego (fot. KD)
Ponad pół roku temu w artykule „Tu się źle jeździ”, poruszyliśmy sprawę jednego z osiedlowych skrzyżowań znajdujących się na Jarotach. Mowa o skrzyżowaniu ulic Pieczewskiej i Malewskiego, w pobliżu Szkoły Podstawowej nr 30. Ulice te to część skrótu, który każdego dnia przemierza kilka tysięcy kierowców, próbujących ominąć ul. Wilczyńskiego w celu dostania się do centrum miasta.
Ruch jest tam zatem dość duży. W czasie, gdy tworzyliśmy wspomniany wcześniej materiał, końca dobiegał remont skrzyżowania alei Sikorskiego i ulicy Wilczyńskiego, przez co przy popularnej „Trzydziestce” samochodów można było naliczyć jeszcze więcej.
I wówczas właśnie, jak na dłoni, widać było problem, jaki na tym skrzyżowaniu ma miejsce. W pobliżu nie ma znaków informujących o pierwszeństwie dla którejś ze stron, a zatem kierowcy mają tam do czynienia ze skrzyżowaniem dróg równorzędnych.
W praktyce jednak pierwszeństwo mają kierowcy jadący ulicą Pieczewską, nawet kiedy nie skręcają w Malewskiego, a jadą na wprost w ślepą uliczkę, która kończy się przed salą gimnastyczną szkoły. Formalnie powinni jednak ustąpić pierwszeństwa tym kierowcom, którzy wyjeżdżają z ul. Malewskiego. Ci natomiast muszą uwzględnić wyjeżdżających z prawej części ul. Pieczewskiej. W najlepszej sytuacji są zatem kierowcy, którzy startują z miejsca... najrzadziej uczęszczanego.
Tak czy owak, najlepszym rozwiązaniem dla tego miejsca byłoby ustawienie znaku T-6a, wskazującego rzeczywisty przebieg drogi z pierwszeństwem. Przede wszystkim ułatwiłoby to życie tym kierowcom, których jest znacznie więcej. Być może zwiększyłoby się też bezpieczeństwo w tym miejscu. Kierowcom wyjeżdżającym z ulicy Malewskiego widoczność ogranicza bowiem skarpa, znajdująca się w pobliżu pobliskiego parkingu strzeżonego.
Innego zdania jest jednak Miejski Zarząd Dróg i Mostów: - Na trasach z wyznaczonym pierwszeństwem przejazdu średnie prędkości są o 20-30 km/h wyższe od rozwiązań preferujących skrzyżowania równorzędne - mówi Zbigniew Gustek, zastępca dyrektora olsztyńskiego MZDiM.
- Zgodnie z zasadą przyjętą przez Komisję Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego skrzyżowania ulic wewnątrzosiedlowych, po których nie przemieszcza się komunikacja zbiorowa są skrzyżowaniami równorzędnymi. Kilkuletnie doświadczenia z takiego stanu rzeczy potwierdziły, iż w obszarach, w których przyjęto taką organizację ruchu, w sposób znaczący spadła wypadkowość. - dodaje Gustek.
Wg MZDiM, przypadek, o którym mowa jest w naszym artykule, nie wymaga stosowania wyjątku: - Po zakończeniu przebudowy skrzyżowania ulicy Wilczyńskiego i alei Sikorskiego zapotrzebowanie na skrót pozwalający omijać plac budowy w sposób naturalny zanikło - kończy Gustek.
Odpowiedź MZDiM zachęciła nas do poszukiwania kolejnych drogowych bubli. Czekamy również na propozycje czytelników. Najciekawsze i najbardziej intrygujące na pewno znajdą miejsce na naszych łamach.