Jutro (19.05) olsztyńscy radni, podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miasta zdecydują, czy w Olsztynie zmieni się system naliczania opłat za wywóz odpadów komunalnych. Jeżeli prezydent jutro przekona radnych, to niedługo będziemy płacić za metry sześcienne wytworzonych odpadów, a nie jak do tej pory - od głowy mieszkańca. Dziś prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz i jego zastępca Halina Zaborowska-Boruch zaprezentowali dziennikarzom przyczyny i skutki nowego rozwiązania na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej.
Zanim doszło do prezentacji nowej filozofii naliczania opłat za wywóz śmieci i nieczystości płynnych, prezydent Grzymowicz przypomniał historię olsztyńskiego „problemu śmieciowego”. Mówił o zamknięciu wysypiska w Łęgajnach, uruchomieniu stacji transferowej (sortowni śmieci) ZGOK, o planie gospodarki odpadami i wreszcie o systematycznych podwyżkach „opłaty marszałkowskiej”, wzrostach kosztów transportu śmieci i podwyżkach opłat za składowanie odpadów na wysypisku w Mławie.
Prezydent podkreślał, że podwyżkom kosztów usuwania śmieci nie towarzyszyły działania władz miasta zmierzające do zniwelowania kosztów tych podwyżek. Niezmieniane od 2007 roku stawki spowodowały, że Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi musiał coraz więcej dopłacać do każdej tony wywiezionych do Mławy śmieci, aż znalazł się na krawędzi bankructwa. Podwyżki opłat stały się więc nieuniknione.
Już na kwietniową sesję prezydent przygotował projekt uchwały w sprawie zmiany opłat za wywóz śmieci. Maksymalne stawki miesięcznych opłat pobieranych od każdego mieszkańca Olsztyna miały wzrosnąć o ok. 30%. W ostatniej chwili jednak projekt został wycofany z porządku obrad Rady Miasta.
Teraz prezydent zaproponował inny sposób naliczania opłat - od metra sześciennego wytworzonych śmieci. O ile wzrosną więc opłaty - dokładnie nie wiadomo. Wiadomo jedynie, że do tej pory każdy mieszkaniec miasta płacił ryczałtowo 9,80 zł miesięcznie za śmieci posegregowane i 15 złotych za śmieci nieposegregowane. Teraz za metr sześcienny śmieci posegregowanych trzeba będzie zapłacić 40,12 zł, a za taką samą ilość śmieci nieposegregowanych 80,25 zł. Jak to wpłynie na wysokość opłat obciążających mieszkańców, pokaże czas.
Prezydent zapewnia, że przy segregacji śmieci przypadające na czteroosobową rodzinę opłaty mogą być prawie identyczne jak obecnie.
- Proponowane rozwiązanie wcale nie musi oznaczać podwyżek - mówił Piotr Grzymowicz. -
Żeby nie płacić więcej trzeba jednak śmieci segregować i dbać o ich objętość.Wiara prezydenta w gwałtowną zmianę mentalności mieszkańców Olsztyna nie jest chyba zbyt wielka, bo gdybyśmy nadal płacili za śmieci tyle co do tej pory, to Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi nie wyszedłby z finansowego dołka.
Z D J Ę C I A