Pięknie w całym kraju rozwija się tradycja imprez organizowanych w cyklu Międzynarodowa Noc Muzeów. Nie zawsze pogoda i możliwości finansowe pozwolą realizować ambitne plany, mimo to muzealnicy nie rezygnują i co roku uwalniają nowe obszary fantazji. Na tę jedną noc oficjalny garnitur muzeum zostaje wywrócony podszewką do wierzchu.
W sobotę (16.05) w Olsztynie było zimno, padał deszcz. Ileż trzeba mieć w sobie uporu, by opuścić ciepły dom lub wesoły pub i zjawić się na zamkowym dziedzińcu! Mimo przeciwności pogodowych, publiczność przybyła. Przy lepszej pogodzie pewnie by zamek trzeszczał w szwach (czego już byłam świadkiem przy poprzednich edycjach Nocy w Muzeum), ale i tak było zaskakująco nieźle. Tyle, że stojąc na mokrym dziedzińcu człowiek myślał o jednym: Gdyby tak nad dziedzińcem był dach, jak w zamku w Rynie, to dopiero byłoby fajnie!
Hasłem Nocy w Muzeum była „Moc sztuki”. I tę moc zaprezentowano między innymi w formie wykładowej. Po wysłuchaniu referatu „Sztuka video - plugin realu” Marka Zygmunta można było obejrzeć wystawę współczesnych dzieł, eksponowanych przez Warmińsko-Mazurskie Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych. Obecność na najwyższym piętrze zamku, by poznawać meandry nowoczesnej sztuki, nabiera nocą - i to jeszcze w atmosferze wydarzenia, w którym uczestniczą w tym czasie wszystkie muzea w Polsce - zupełnie innego typu zdolności do wchłaniania nie zawsze rozumianych na co dzień zamierzeń twórców współczesnych. To jedne z najcenniejszych wartości, jakie niosą tego typu imprezy. Coś, co jest obok nas, przybliżone w formie niecodziennej, poznawane jest bliżej, lepiej i lokuje się w pamięci.
Druga wartość takich imprez to trening wyobraźni w formie zabawowej i edukacja bez nauczycielskiej dyscypliny. Podczas ostatniej Nocy w Muzeum ten rodzaj zabawy i edukacji, badania sprawności intelektualnej, zdominował Sale Kopernikowskie i parter. Między rzeźbami, a malarstwem rozstawiono sztalugi i stoły, które utworzyły salony różnego typu gier, układanek, zagadek, a nawet parateatralnych kreacji. W kąciku literackim rozbrzmiewał śmiech. Tu na przykład tworzono wiersze z enter-rymem. Rymować miały się pierwsze słowa, a nie ostatnie! Tu też z pociętych pasków z wierszami poezji z lektur szkolnych, należało ułożyć wiersz w wersji poprawnej. No, można było sprawdzić swoją pamięć, można było!
Widziałam, że furorę robiły wszystkie stanowiska zabaw planszowych, podobało się też jak zawsze pozowanie do zdjęć w kostiumie. Zauważyłam również, że wielu uczestników imprezy dokładnie czytało informacje naukowo-historyczne przy tablicy Kopernika, czego przy innej obecności raczej się nie dostrzega! I to też jest tajemnica i wartość takich nocy.
Zauważyłam jeszcze, że wielkim zaskoczeniem dla wielu było podanie teorii nieznanego filozofa Alfreda Kłosicy, poczmistrza z przełomu XIX i XX wieku, autora twierdzenia „Życie jest trójkątem”! Tekst wart poznania! Podczas nocnej zabawy udało się ustalić, że teoria została w całości wymyślona na potrzeby imprezy. Największą frajdę przy poznawaniu teorii trójkąta mieli chyba ci, którzy opowiadają dowcipy o teściowych.
Deszcz nie pozwolił szerokiej publiczności odebrać w pełni spektaklu multimedialnego (pokaz na ekranie i koncert na żywo) „Raj na ziemi jest w Polsce”. Muzyka w oryginalnym brzmieniu Kapeli Biesiadnej Czesława ilustrowała to, co sugerował obraz. A na obrazie kamera przybliżała portret jednej rodziny, pozornie statyczny, a jednak kipiący uczuciem bezpieczeństwa, szczęścia, zadowolenia z siebie i ze zwykłego faktu bycia razem.
Dodatkowymi atrakcjami nocy było kino z filmami dozwolonymi wyłącznie dla dorosłych, Teatr Tancerzy Ognia i kuchnia meksykańska. Najkrócej i nieco komicznie rzec można, że było kolorowo i z pieprzem, mimo deszczu! Oby częściej i bez deszczu.
Organizatorzy Nocy w Muzeum „Noc sztuki. Moc sztuki” w Olsztynie: Muzeum Warmii i Mazur - instytucja Samorządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego oraz Warmińsko-Mazurskie Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych.
Z D J Ę C I A